czwartek, 26 września 2013

Zagubiłem się 失われた

Kilka tygodni wcześniej

Muzyka

[Sora]

       Dziewiąta rano - wypiłam już drugą kawę i spóźniłam się na zajęcia. Odłożyłam kubek do zlewu, który wypełniony jest po brzegi. Zmywam co trzy dni. Jestem leniem, jeżeli chodzi o sprzątanie czy gotowanie. Gdyby on tu był, pewnie już by mi się dostało. Uwielbiał czystość.
Przejeżdżam opuszkami palców po blacie kuchennym, wykonanym z czarnego dębu. Rozglądam się po eleganckiej, czarno-białej kuchni, która potrzebuje solidnego sprzątania. Wszystkie wspomnienia wracają z prędkością światła. Spoglądając na kija od szczotki, przypominam sobie o dobrych manierach. Nie raz nim przecież dostałam.
       Panowało tutaj kilka zasad. Trzeba było sprzątać czy ufać tylko sobie. Jednak najważniejsze, aby nikogo nie przyprowadzać do naszego domu. Z początku nie rozumiałam tej zasady, ale z wiekiem to przyszło. Jaki normalny płatny zabójca zaprasza do siebie jakiegoś człowieka. Może i nic by się nie stało, ale większe prawdopodobieństwo jest postawione na to gorsze. Kiedy jest się mordercą, bardzo dużo osób chce cię zabić. Już nawet nie wspominam o policji, bo to by było żałosne. Dopiero niedawno zrozumiałam, jak ta zasada jest cholernie ważna. Dom jest dla mnie jedynym w stu procentach bezpiecznym miejscem. No prawie w stu...
         Kiedy ludzie dowiedzieli się, że Hidan mnie wychowuje, od razu chcieli mnie wynająć. Uważali, że jeżeli mieszkam z nim, to bardzo dużo się nauczyłam. W sumie mieli rację. Odkąd tu jestem, to zawsze pamiętam treningi. Zostałam wyszkolona na idealnego mordercę. Hidan jednak się nie zgadzał na żadną z tych propozycji, chociaż mógł na tym nieźle zarobić. Nigdy się nie dowiedziałam dlaczego mi nie pozwalał zabijać, skoro do tego mnie szkolił. Chodziłam do szkoły i udawałam, że wcale nie jestem zaprogramowana na zabijanie ludzi.
           Wracałam do domu i trenowałam. Nie kolegowałam się jakoś za bardzo z ludźmi z klasy. Sama nie wiem dlaczego tak było. Moją jedyną koleżanka była Sakura i do tej pory tak jest. Z innymi nie potrafiłam się dogadać. Często chodziło o to, że nie mogę nigdzie wychodzić późniejszą pora, czy nie można przyjść do mnie. To niestety nie ode mnie zależało. Czasem myślałam, że on się o mnie naprawdę martwi. Jak rzeczywiście było, wie tylko Hidan.
          Wspomnienia co chwila tańczą w mojej głowie. Zdejmuję z siebie ubranie i wchodzę pod prysznic. Puszczam lodowatą wodę, a moje ciało pokrywa gęsia skórka. Spoglądam na wielkie lustro naprzeciwko mnie i stwierdzam, że nienawidzę swojego ciała. Czasem mam myśli samobójcze, ale to mija. Zielone oczy przypominają mi o matce, której tak dawno nie widziałam. Czerwone pokręcone włosy, o ojcu za którym tęsknię. Natomiast blizna na biodrze, o siostrze, której nienawidzę. Mam całą rodzinę przy sobie, czy to nie cudowne?
            Woda leciała coraz zimniejsza. Moje ciało zaczęło się trząść z zimna i mimo że nie było to przyjemne, stałam tak dalej. Temperatura mojego ciała spadła, na pewno. Tym zimnem jakby chciałam siebie ukarać, choć nie umiejętnie, za to co robię. Zabijałam ludzi, których tak naprawdę nie znałam. Może większość rzeczywiście zasługiwała na śmierć, ale nie wszyscy. Niektórzy byli dobrymi ludźmi, posiadającymi rodziny, które musieli utrzymać. Zabijałam całe te rodziny, a nie pojedyncze osoby. Codziennie rano właśnie w tym miejscu odzywało się moje sumienie. Jednak dobrze wiem, że za chwile jak wyjdę z domu, rzucę się w wir codziennego życia i wszystko zniknie.
               Chwyciłam biały puszysty ręcznik, który leżał na czerwonej półce. Okryłam się i wyszłam z łazienki, podążając do mojego pokoju. Szłam przez korytarz, w którym były powieszane różne piękne zdjęcia. Zazwyczaj były to krajobrazy Kioto, czy zdjęcia motocykli Hidana. Wszystkie dzieła były zrobione przez mężczyznę. Bardzo lubił fotografować.
               Po chwili znalazłam się w swoim pokoju. Urządzony był on w tradycyjnym japońskim stylu. Mało mebli - dużo przestrzeni. Na jednej ze ścian znajdowała się wielka fototapeta jednego z obrazów Hokusai'a. Reszta ścian była kremowa. Na półce z książkami stało również bonsai, które samodzielnie pielęgnowałam. Była to mała sosna.
                 Podeszłam do szafy, aby zabrać z niej ubrania. Z półki na bieliznę zabrałam czarne koronkowe majtki, do tego taki sam stanik oraz zakolanówki. Z ubrań wzięłam moje własnoręcznie robione szorty z jasnego jeans'u, które na prawym pośladku miały naszytą czachę. Odnalazłam również swój ukochany czarny, skórzany bralet ze złotym suwakiem na mostku. Po chwili byłam już ubrana. Spojrzałam w lustro i doszłam do wniosku, że nadal nie lubię swojego ciała.
                  Usiadłam przy biurku i wyciągnęłam z szafki lusterko oraz kosmetyki i szczotkę. Rozczesałam swoje długie włosy, po czym przyjrzałam się odbiciu swojej twarzy. Zauważyłam dwa zaczerwienienia na czole. Tak to jest, kiedy je się za dużo czekolady. Wzięłam do ręki korektor i maznęłam nim dwa punkty oraz kilka innych niedoskonałości na mojej skórze. Nie było tego dużo, no ale... Następnie sięgnęłam po eye-liner aby zrobić sobie tak zwane kocie kreski.
                 Wyszłam z pokoju. Jednak za nim wyjdę muszę odwiedzić jeszcze jedno pomieszczenie. Znajdę tam rzecz, bez której nie ruszam się z domu. Odsunęłam dywanik z przedpokoju i otworzyłam tajne przejście, które było zabezpieczone kodem. Weszłam do piwnicy po drabinie, która niemiłosiernie trzeszczała. Wzięłam stamtąd wakizashi, które przyczepiłam do moich spodni, wzdłuż lewego uda.
                  Następnie przed wyjściem nałożyłam na siebie skórzany płaszcz i założyłam swoje glany, które posiadały 15 dziurek. Zamknęłam dom i chwile stałam przed wejściem. Był naprawdę ładny dzień.
- Znów niebo będzie krwawe - westchnęłam.



[Yahiko]


            Usłyszałem jedną z piosenek Burzum. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że ktoś próbuje się do mnie dodzwonić. Zastanawiałem się kto jest na tyle odważny, aby zakłócać mój spokój o poranku. Mimo że telefon był zaraz na półce obok łóżka, nie śpieszyło mi się wyciągnąć po niego rękę. Liczyłem na to, że zaraz tej osobie się znudzi, a później ją dopadnę. Oczywiście tylko jeżeli będzie mi się chciało, to ją dopadnę. Niestety moje marzenia legły w gruzach. Ktoś próbował po raz drugi. Naprawdę był bardzo odważny, albo strasznie głupi.
- Kto? - zapytałem lakonicznie, kiedy odebrałem.
            Mogłem mu od razu powiedzieć, że zginie, ale nie chciało mi się wysilać. I tak dostanie za swoje.
- Nagato, kretynie. Czemu cię do chuja nie ma?! - krzyczał do słuchawki mój jedyny przyjaciel, a ja miałem jeszcze większą ochotę go zabić.
             Przyjaciel. W sumie nim był. Naprawdę go lubiłem, chociaż nieraz strasznie mnie wkurwiał. Wielokrotnie uratował mnie z opresji, czy krył przed nauczycielami. Nasze relacje jednak były dość dziwnie. Potrafiliśmy się pobić o byle co i nie były to zwykłe bójki. Często trafialiśmy do szpitala ze złamaniami.
- Gdzie miałem być? - zapytałem od niechcenia, ziewając.
- W dupie. Umówiłeś się ze mną ,do kurwy nędzy, po pierwszych zajęciach!
               Miałem ochotę nacisnąć czerwoną słuchawkę. Jakoś nie chciało mi się słuchać jego zażaleń na moją osobę.
- Nie jestem gejem, żeby się z tobą umawiać - igrałem sobie z nim od niechcenia.
- Daruj sobie, kurwa - warknął.
- Ech. Jak coś ode mnie chcesz, to przyjdź - powiedziałem i rozłączyłem się, aby nie mógł już zaprotestować.
                 Odłożyłem telefon na półkę i dalej leżałem. Zdałem sobie jednak sprawę, że muszę ruszyć dupę, ponieważ Nagato za nie całe dwadzieścia minut tutaj będzie. Usiadłem na łóżku i przez chwilę patrzyłem się na bordową ścianę. Przeczesałem swoje rude włosy, przypomniając sobie, jak dawno nie byłem u fryzjera.
                  Po chwili zacząłem się ubierać. Miałem na sobie czarny podkoszulek oraz jeansowe spodnie z dziurą w kolanie. Kiedy już ogarnąłem swoją osobę, udałem się do kuchni.
                  Wyciągnąłem z lodówki dwa hamburgery, które wczoraj kupiłem. Wstawiłem do mikrofali, zrobiłem sobie herbatę i usiadłem. Kiedy byłem w trakcie jedzenia usłyszałem donośne pukanie do drzwi.
- Wejść! - krzyknąłem dość niewyraźnie, bo miałem jeszcze jedzenie w buzi.
- Wszedłem - Nagato już był w kuchni.
                 Usiadł na przeciwko mnie zabierając mi jednego hamburgera. Spojrzałem na niego groźnie, kiedy zaczął go jeść.
- Udław się nim, chuju - mruknąłem.
- Tobie też życzę smacznego.
                Miałem ochotę wziąć pierwszy lepszy nóż i oddziabać nim mu język. Zrezygnowałem jednak z tego, kiedy pomyślałem, ile miałbym sprzątania po tym.
- Co chciałeś? - zapytałem, kiedy skończyłem jeść.
- Dla kogo zbierasz informacje o Sasuke? - odpowiedział pytaniem.
              Zdziwiło mnie to. Nigdy nie pytał się o moja robotę. Kompletnie go to nie interesowało, więc teraz pewnie coś musiało się stać, skoro nagle jest zainteresowany.
- Co się dzieje? - również nie odpowiedziałem na jego pytanie.
- Słuchaj, Uchiha prowadzi wojnę gangów z jakąś inną potężną mafią. Nie wiem o co chodzi, ale jeżeli zbierasz informacje dla tych drugich, to możesz mieć niezłe kłopoty.
- Nie lubię Uchihów, więc jakoś nie jest mi przykro - mruknąłem nieprzejęty. Cieszyłbym się, gdyby pozabijali tych szmaciarzy.
- Nie ma ci być przykro. Nic do ciebie nie dociera, idioto? Jeżeli wyjdzie na jaw, że pracujesz dla tamtych, to będziesz miał zajebiste kłopoty.
             Nagato próbował mi wyjaśnić, abym porzucił to zlecenie. Niestety żądza pieniędzy jest silniejsza, a ta praca była dużo warta. Kiedy zbiorę wszystkie informacje o tym całym Sasuke nie będę musiał pracować przez miesiąc. Tyle wolnego i tyle imprez. Cudowne i aż żal nie skorzystać z takiej propozycji. Mogłem jedynie przekonywać, że nad wszystkim panuje.
- Czyli nie zrezygnujesz?
- Ni chuja - odpowiedziałem od razu.
             Przyjaciel zaśmiał się, a ja razem z nim. Wiedział, że jeżeli powiem coś raz stanowczo, to nie zmienię swojego zdania. Wstał i poklepał mnie po barku.
- Pojebany jesteś - powiedział.
- I vice versa. Idziemy wieczorem na piwo? - zapytałem.
- Dlaczego nie teraz?
- Jestem umówiony za godzinę z Sakurą - odpowiedziałem.
             Czerwonowłosy pokręcił z dezaprobatą głową. Wiedziałem o co mu chodzi, o co za chwile zapyta. Jedynie uśmiechnąłem się pod nosem.
- Kiedy zamierzasz mieć następną dziewczynę do łóżka?
- Nie wiem. Pewnie już niedługo. Ta różowa landryna coraz bardziej mnie wkurwia. Oczekuje, że powiem jej: "Kocham cię". Żałosna - zironizowałem.
            Nagato zaśmiał się. Jego również rozśmieszało zachowanie Haruno. Była strasznie głupia, jak wszystkie dziewczyny, które znam. Jednak była ładna no i dobra w łóżku. Zawsze miała czas, nie trzeba było zabierać jej do restauracji, nie bolała ją głowa. Jednak ona szukała księcia z bajki, który będzie ją kochał, szeptał czułe słówka i był strasznie delikatny. Mnie to nie kręciło. Być może już za dwa dni powiem jej, żeby spadała. To nie nastąpi jednak dzisiaj, bo dziś jadę do niej tylko po jedno.
            Dobrze zdaję sobie sprawę z tego, że jestem skurwielem, ale dobrze mi z tym. Są ludzie gorsi ode mnie, którzy gwałcą, zabijają dzieci czy biją kobiety. Nigdy nie zniżyłbym się do tego poziomu. Żyję na kompletnym luzie. Nie deklaruje się żadnej kobiecie. Jak jest mądra, to zrozumie, czego tylko oczekuje i albo przystanie na ten układ, albo nie. Jak jest głupia, to jest głupia i mi jej nie szkoda. Z jednej strony skurwiel, z drugiej nie jestem taki zły. 


[Gaara]


- Obiad! - usłyszałem wołanie z dołu.
          Była to moja siostra. Upierdliwa jak wszyscy ludzie. Czasem miałem ochotę wszystkich w okół zabić. Nienawidziłem swojej rodziny.
           Ojciec się do mnie nie przyznawał. Był inżynierem i nie mógł pogodzić się z faktem, że ma syna buntownika. Fakt, nie uczyłem się dobrze, chodziłem na wagary, budziłem się czasem w rowie ze znajomymi, ale on od małego mnie nienawidził. Być może przez to, że przy moim porodzie zginęła matka. Nie wiem, i nie wiem czy chce wiedzieć. Nienawiść odpłacam nienawiścią.
            Brat kompletnie mnie ignorował. Pojawiał się tylko, jak coś chciał. Szedł w ślady ojca i jak debil spełniał wszystkie jego zachcianki. Szczerze mówiąc, nie chciałem się zadawać z takim oszołomem. Może nie był jakimś kujonem, ale nigdy nie potrafił się sprzeciwić. Żałosne.
             Siostra natomiast się mnie bała. Tak moja starsza siostrzyczka się mnie cholernie bała i wolała ze mną nie przebywać. Ona jako jedyna wiedziała o moim podwójnym życiu. Zastraszyłem ją, że jak komuś powie to ją zabije. Nie powinienem tak robić, ale to poskutkowało. Temari jest dobrą uczennicą, życie jej się wiedzie, nie chciałaby tego wszystkiego stracić. Jednak to ja najbardziej lubiłem z rodziny.
             Jestem tu najmłodszy, a czuję się najstarszy. Czy to nie dziwne? Nie, żeby mi coś nie pasowało, ale to śmieszne.
- Zaraz! - odkrzyknąłem.
           Posiedziałem jeszcze chwilę przed laptopem i zszedłem na dół.
           Mieszkałem w apartamencie, dziesięć kilometrów od centrum miasta. Była to nawet dobra dzielnica, jednak czułem, że do niej nie pasuje.  Wszystko było tutaj takie poukładane, idealne. Żadnych rozbojów, żadnego życia.
- O, wielki panicz się pojawił - skomentował ojciec, kiedy wszedłem do kuchni.
            Zauważyłem, że jedzą sajgonki. Nie za bardzo przepadałem za tym daniem, ale byłem głodny, a nie miałem już kasy na pizzę. Musiałem zbierać na nowy kombinezon motocyklowy.
- Powinniście być zaszczyceni - mruknąłem.
            Wziąłem swoje jedzenie i usiadłem obok mojej siostry. Nie była zadowolona, ale nie miała odwagi się przeciwstawić. Jakie to cudowne. Nienawiść i strach, ma bardzo dużo dobrych stron.
- Jesteśmy. Nie widzisz, że każdy jest zadowolony? - komentował dalej ojciec.
             Czasem nie rozumiałem jego zachowania. Robił to żeby mnie sprowokować, wkurwić czy zmieszać z błotem?  I to ma być ojciec? Dlaczego on się dziwi, że ja go nienawidzę? Dureń.
- Cudownie - kolejne moje mruknięcie.
- Muszę wam oznajmić drogie dzieci, że za jakieś dwa tygodnie będę musiał wyjechać na całe pół roku - powiedział.
               Zaciekawiła mnie ta informacja, ale nie dałem po sobie tego poznać. Miałem nadzieję, że ktoś zapyta go o szczegóły.
- Jak to? - Temari jakby czytała w moich myślach.
- Dostałem dobrze płatną prace tam. Jesteście już dorośli poradzicie sobie.
               Interesujące. Będziemy mieć o wiele więcej swobody. To będzie chyba najlepsze pół roku mojego życia. Wagary, imprezy i żadnych pretensji o byle gówno. Pewnie nakaże mojemu rodzeństwu pilnowania mnie, ale co oni mogą. Nic.
                Zjadłem, mruknąłem dzięki i wyszedłem z kuchni. Wbiegłem szybko do swojego pokoju. Otworzyłem szafę, aby wziąć moją kurtkę motocyklową. Miałem ochotę trochę pojeździć po mieście. Chwyciłem z półki telefon, kulczyki i portfel, i zaraz wyszedłem z mieszkania.
                Chwilę później znalazłem się w garażu, gdzie stała moja piękna yamaha Vmax. Czciłem ten motocykl ponad wszystko. Był moją jedyną miłością i kochałem nim jeździć.
                 Odpaliłem maszynę i przez chwilę wsłuchiwałem się w piękny ryk, kiedy dodawałem gazu. Zaraz po tym ruszyłem.

[Konan]


- Konan. Spóźnisz się na spotkanie z ojcem - usłyszałam zza drzwi, kiedy myłam głowę.
                To była Hinata. Moja rodzina zatrudniła ją jako gospodynie domową. Przychodziła po zajęciach, a czasem nawet przed. Sprzątała, od czasu do czasu gotowała, prasowała, nawet pilnowała, abym odrobiła lekcje, co było strasznie żenujące. Była ona studentką i potrzebowała pieniędzy, ponieważ nie pochodziła z zamożnej rodziny tak, jak ja.
   - Daj mi jeszcze dziesięć minut, Hinata! - krzyknęłam, aby słyszała.
               Nie traktowałam jej nigdy jakoś gorzej. Nie dokuczałam jej, ani nie ubliżałam. Mogłaby być moją koleżanką. Jednak ja mam swoje kilka osób, z którymi się na serio zadaję. Reszta jedynie uwielbia mnie za to, że mam pieniądze. To jest naprawdę straszne. Nienawidzę tych ludzi, chociaż przez nich jestem strasznie rozsławiona. Zabawne.
                Jestem traktowana jak księżniczka i w szkole, i w kręgu znajomych, i w domu. Już dwa lata temu cholernie znudziło mi się takie życie. Zawsze byłam tą grzeczną. Zaczęło się to wszystko zmieniać, kiedy wbiłam się w znacznie ciekawszą grupę. Byli to ludzie, którzy nie przejmowali się tym, co mówią o nich inni. Robili wszystko, aby jak najlepiej spędzać czas.
                 Zaczęłam chodzić na wagary, palić i ćpać. Nie jestem zaraz jakąś nałogową ćpunką, ale od czasu do czasu na imprezie, bardzo fajnie jest mieć ten inny, błogi stan. Cudowny stan po amfie czy kokainie. Wieczna euforia. Zaczęłam chodzić na koncerty czy imprezy całonocne. Miałam szczęście, że koleżanki mnie kryły, kiedy ja spałam na podłodze z innymi ludźmi, a rodzice próbowali się dodzwonić. Przefarbowałam swoje czarne włosy na niebiesko, zrobiłam kolczyk w wardze. Niestety musiałam bardzo pilnować ocen. Kiedy spadłam ze średnią, moi rodzice zaczęli bardzo na mnie uważać. To było straszne. Nic nie mogłam robić, ale teraz znów żyje dawnym życiem.
                 Jednak to też zaczęło mnie powoli nudzić. Chciałam czuć więcej adrenaliny, a dom mi tego nie dawał. Zawsze pilnowana i grzeczna, żenada. Zaczęłam interesować się bronią palną. Zainwestowałam pieniądze, które dawali mi rodzice, w kupno trzech różnych broni. Nie miałam co za bardzo z nimi zrobić, więc je sprzedałam znajomym ojca z gangu motocyklowego. Najlepsze jest to, że sprzedałam je za więcej niż kupiłam, czyli interes się opłacał. Zostawiłam sobie jedynie jednego gnata. I wtedy zostałam dealer'em broni.
                  Pół roku temu zaczęli zgłaszać się po broń sami płatni zabójcy. Zainteresowała mnie ich fucha. No i zapisałam umowę z jednym z nich na miesiąc. Pomagałam mu w zleceniach i dostawałam za to połowę kasy. Po zakończeniu z nim współpracy dałam mu jeden z najlepszych pistoletów za darmo, a ja zaczęłam działać sama. I odtąd wykonuje jakieś dość banalne zlecenia. Są to zazwyczaj jakieś szumowiny, o których już nikt nie pamięta i nawet policja nie będzie mnie ganiać.  Nie żal mi tych ludzi.
- Konan! Zostało ci pięć minut - upomniała mnie Hinata.
           Wyszłam z łazienki i znalazłam się we własnym, dużym pokoju. Ściany były granatowe, a meble i parkiet białe. Był urządzony w eleganckim stylu. Podobał mi się i nie chciałam jakichkolwiek zmian. Wyciągnęłam z wielkiej szafy czarną, ołówkową spódniczkę, pończochy oraz czerwoną przylegającą bluzkę z wyciętymi plecami. Po chwili siedziałam już ubrana przy toaletce. Rozczesałam włosy, zrobiłam sobie makijaż i założyłam kolczyki w postaci czerwonych róż.
- No nareszcie - westchnęła Hyuga, kiedy wyszłam.
- Kto mnie odwiezie? - zapytałam, biorąc od niej torebkę, którą mi podała.
- Toshida.
- Rozumiem. Pa! - pożegnałam się i wyszłam zaraz z domu.
           Przed schodami stał chevrolet impala z 1967 roku. Był to mój ulubiony samochód taty, a posiadaliśmy jeszcze dwa plus trzy motocykle. Nie każdy jest córką szefa gangu motocyklowego, prawda? Wsiadłam z tyłu i zapięłam pasy. Odjechałam.




_______________________________________

Zapraszam do OBSERWOWANIA?
I do oglądania GALERII
I do Komentowania

Także mam za sobą pierwszy rozdział tego opowiadania.
Mam nadzieję, że jakoś mi wyszło ukazanie cech charakterów głównych bohaterów.
No i mam nadzieję, że znajdą się czytelnicy.

Ogłoszenia Parafialne
- rozdziały dodawane będą w przedziałach czasowych od 2 tyg. - 4 tyg.

*

Odpowiedzi na komentarze

Kira - No to masz ten rozdział. Kurde tobie nie mam co odpowiadać bo i tak wszystko wiesz. No muzyka nie pasowała, ale trudno. Człowiek uczy się na błędach.
Zochan - Tak. Kryminał, dramat, erotyk to najlepsze połączenie i też kocham. Masz rozdział 1 i komentuj.
Yukarichan - Mówisz, że prolog był świetny? Heh. Mam nadzieję, że rozdział pierwszy też się udał.
Ermentiss xo - Ooo zobaczymy jak ci się będzie dalej podobał. W sumie pomysł, żeby Tay była siostrą Sory jakoś ostatni mi przyszedł do głowy.
Mikinnou - Podzielasz moją i Kiry miłość do TWD??? Och jak cudownie! No miał wyjść ten prolog taki tajemniczy
Sheeiren - Tunele w Kijowie <3 Kocham. Ale to miało być bardziej mhroczne. Ech Ichi nadal bardzej mi się podoba XD. Masz tutaj więcej o wyglądzie Sory.
Chi - ano moje w sumie ulubione postacie XD, więc musiałam je tutaj dać.
Yuno x3 - Przecinki, w nie, odpowiednich, miejscach XD No to mam nadzieję, że teraz coś więcej powiesz.

12 komentarzy:

  1. Hmm… Nie wiem co napisać, bo notka cudna :D

    Strasznie fajnie i lekko się czytało i bardzo umiliłaś mi nastrój po filmie wojennym, który był… smuuuutny... I po zadaniach domowych i nauce.

    Hmm… Hinata pokojówką… Jashinie, niecwyobrażam sb jej xD
    Za to Konan cudna *o* Lubię takie postaci ;)

    Rószoffa landryna na dwie noce? Logiczne myślenie Yahiko =,=
    No i Sora, Gaara… Już ich widzę razem…

    Tylko ja żądam Deidara xTayuya =,=

    Pozdrawiam i czekam na next'a <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehehe, miałam spoiler początku xDD
    Z tym Hidanem to dojebałaś, ale to dobrze!
    Omnomnomnom, Slipknot <3 akurat niedawno słuchałam Dead Memories zjebie xD
    Hahahaha Yahiko to taki kochany Człowiek Skurwiel <3
    Nie lubię Sakury, może ją sb wykorzystywać i rzucać wiele razy xD
    Zaciekawiłaś wątkiem Sory. O co chodzi z tą siostrą, rodzicami itd. No i Hidanem xD i gdzie on się podziewa? Ma fajne zdjęcia. Wgl motocykle <3
    Gaara oszczędza i podżera sajgonki. Ja też nie lubie xD
    Gaara był, Yahiko był, o Sorze też gadałam, pora na Konan!
    Zabijesz mnie teraz, ale musiałam. MUSIAŁAM, stara. Dałaś tekst o tym, że od czasu do czasu ćpa amfe i kokę, no to masz. Speszjal for ju xD http://oi42.tinypic.com/28vy8w3.jpg
    A ja dodam od siebie - odjebało mi! xD
    No nic, Ty mnie nie lubisz to do mnie nic nie piszesz fajnego pod notką, żal xD
    Sasame odwaliła kawał dobrej roboty z szablonem, jest super!
    Pozdrawiam, pedale i chcę częściej notki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i już wiesz, co robię zamiast nad szablonem pracować! xD Ale taką przeróbkę łatwiej zrobić xD

      Usuń
  3. Fragment Gaary najlepszy. W większości opowiadań ludzie jakoś przekręcają jego charakter i całość wychodzi dziwnie, ale Tobie się to świetnie udało :) Me gusta

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podobało, ciekawie się zapowiada.
    Płatni zabójcy <3 Już mnie kupiłaś.
    Zaintrygowała mnie przeszłość Sory. I nie mogę doczekać się jej spotkania z Gaarą. Co do niego samego bardzo dobrze się w niego wcieliłaś.
    Mam tylko jedną uwagę. Nie ma czegoś takiego jak "40-centymetrowa katana". Katana jest długim mieczem. Krótszym jest np. wakizashi. Poczytaj o mieczach japońskich skoro postacie posługują się bronią białą ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sora jest świetna <3 .Idealnie pasuje do Gaary, aż się erotyka nie mogę doczekać !
    Yahiko też zajebisty, w sumie przy nim jest tak ... luzacko, chociaż nie wiem, czy gdybym wiedziała kim jest, czułabym się luzacko.
    Gaara !Jesteś świetny.Neko robi z Ciebie zajebistą osóbkę.
    Konan bierze ?Trudno, nawet lubię ją taką.
    Też się nie mogę doczekać erotyka z nią i Yahiko.
    Nie ma Sasora i Deia ?Bu.I tak prolog wynagradza, a na Przeszłości jest tyyyle mojego artysty <3 !
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej, pierwszy rozdział, i od razu się wieczór poprawił :D
    Fajnie tutaj wszystkich oddałaś, wydają się tacy rzeczywiści, nie zrobiłaś z nich ideałów, co jest ogromnym plusem. :3
    Sora mi tak mega przypomina Tay, na serio :o ale wydaje się ok, zobaczymy co będzie potem :D wgl fajnie jakbyś zrobiła jakąś scenę z Deidarą i Tayuyą, byłabym w siódmym niebie :D
    oczywiście panowie jak zawsze kapią zajebistością, ale czego innego można spodziewać się po Gaarze i Yahiko? :3
    no i Konan wydaje mi się taka biedna, jakby jej nikt tak naprawdę nie zauważał, nic dziwnego się dziewczyna się wpakowała w gówno.
    no nic, życzę weny i czekam na następny rozdział c:

    OdpowiedzUsuń
  7. Muza zajebista. <3 Dead Memories i aż mam ciary. xd
    Ta czacha na tyłku Sory, też chcę takie spodenki! Ej, już ją uwielbiam. I glany i cała reszta świetna. :D
    Yahiko nie bawi się w księcia. Hahahha, skurwysyn. Tacy zawsze są przystojni. xDDDDDD
    Ten tekst z wylądowaniem w rowie jest mój! <3 Haha, uwielbiam to. xd
    Ej, ale Sakura jest głupia.....
    O co wgl dokładnie chodzi z Sasuke? xd
    Ty no i wgl to kocham Gaarę. <3
    A Konan ma zajebiste życie. xd
    Szablon masz super, widać, że od Sasame. xd :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Zainteresowałaś mnie tym blogiem. Mroczna historia, taka oryginalna, inna od wszystkich innych (przynajmniej ja takich jeszcze nie czytałem). Postacie - interesujące. No cóż. Wszystko ładnie i pięknie. Czekam cierpliwie na nexta. Pozdrawiam i życzę weny :]

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak dobrze, że zareklamowałaś się na moim blogu. Twoje opowiadanie jest cudowne <3. Świetna tematyka. Charaktery postaci mnie rozpierdoliły xD. Kocham Gaarę, ale w Twoim opowiadaniu ubóstwiam go jeszcze bardziej. W końcu ktoś kocha motocykle jak ja :D. Rozmowa Yahiko z Nagato była komiczna, myślałam że się popłaczę ze śmiechu. Biedny klan Uchiha :c. No cóż przeżyje, że Yahiko ma zamiar ich zabić. Pozdrawiam i weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział chyba lepszy być nie mógł. Ale przyznam, że postawiłaś sobie wysoką poprzeczkę i mam nadzieję, że kolejne rozdziały będą równie zajebiste jak ten. Teraz może trochę o postaciach skoro każdy o nich coś napisał xD
    Więc na początek Sora: Nie przepadam za głównymi bohaterkami a Sora wydaje mi się właśnie taką być. Mimo, że jest jedną z czwórki bohaterów to mam wrażenie, że jej perspektywa jest najdłuższa chociaż ja jestem przewrażliwiona więc mogę się mylić. Tak więc średnio ją lubię, ale może się to zmienić z biegiem dalszych rozdziałów.
    Yahiko. No luuudzie. Już sama rozmowa mnie zniszczyła "Gdzie miałem być? W dupie" Kocham to. Mam wrażenie, że bardziej od Yahiko polubiłam Nagato dzięki temu "w dupie" ale Yah jest równie zajebisty.
    Gaara to chyba najlepsza ze wszystkich postaci. No świetny.
    Konan wydaje mi się być taką dziewczyną z dobrego domu. Niczego w życiu jej nie brakowało i trochę poprzewracało się w dupie od tego dobrobytu, no ale ją lubię przecież więc czemu wrzucam? No nic. Naprawdę perfekcyjnie wykreowałaś charaktery bohaterów.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wybrałaś bardzo fajne postaci na bohaterów. Już sam pomysł jest bardzo zachęcający - chociaż trochę to zgrzyta, że płatni mordercy są jednocześnie studentami, jakoś trudno jest mi to sobie wyobrazić. Bardzo spodobał mi się Twój Gaara. Najmniej z tych postaci (tylko po tym jednym rozdziale) przemawia do mnie Konan. Za nic nie potrafię sobie wyobrazić klnącego jak szewc Nagato :P. Do Yahiko wulgarność pasuje. Ciekawa jestem, jak często Nagato będzie się pojawiał i jaki mu nadasz charakter... Główne postaci wyszły bardzo dobrze, pasują do oryginałów. Mam uwagę językową: często niepotrzebnie piszesz "swoje", typu włożyła swoje buty, przeczesał swoje włosy (czy jakoś tak). Moim zdaniem trochę to psuje całe zdanie. Na razie tyle moich uwag pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń