sobota, 30 listopada 2013

Zaimponuj mi 印象づける


   [Gaara]



           Jednego nie rozumiałem: Gdzie popełniłem błąd? Za długo czekałem, czy jak? Minął tylko dzień, GPS nie mógł aż tak się popsuć, aby zaprowadzić na dach jednego z bloków mieszkalnych obskurnej dzielnicy. Ta mała najprawdopodobniej się zorientowała, ale kto normalny chodzi po dachach? Oprócz ładnego widoku, wschodzącego nad panoramą miasta słońca nie znalazłem kompletnie nic, nawet mojego GPS. Co chwile patrzyłem też na dół na mój motocykl, czy na pewno jest bezpieczny. Otóż zapłaciłem jakimś gnojkom za pilnowanie go, ale i tak się o niego martwiłem.
- Nie jestem pewna, ale chyba tego szukasz - usłyszałem subtelny, ale pewny siebie głos.
           Odwróciłem się i zobaczyłem ją. Była w tym samym stroju co wczoraj, jedynie miała związane włosy w wysoki kucyk. Broń leżała na swoim miejscu, co z jednej strony nie było zadowalające. W dłoni trzymała moją własność i z chytrym uśmiechem patrzyła się na mnie. Podchodziła coraz bliżej zgrabnie poruszając biodrami. Każda kobieta wykorzystywała tę sztuczkę i nie powiem, że nie była ona dobra, jednak na mnie już tak nie działała.
            Gdybym nie widział jej wczorajszej akcji, odebrał bym jej to co moje siłą i nie stałbym tu dłużej czekając aż akcja potoczy się dalej. Niestety jej szybkość była przerażająca i najprawdopodobniej nie była jedynie dziewczyną, która potrafi się bronić. Nie wiedziałem kim ona jest, a że jestem bardzo ciekawskim człowiekiem to musiałem się dowiedzieć.
             Uśmiechnąłem się przyjaźnie i również podszedłem kilka kroków bliżej dziewczyny. Stanąłem, aż dzieliły nas bezpieczne dwa metry.
- Tak. Jak to znalazłaś? - udawałem głupiego, marszcząc brwi. Uwielbiałem bawić się z ludźmi, igrać sobie z nimi. W taki sposób najlepiej poznaje się swojego rozmówcę.
- Wiesz, dziwnym trafem miałam to w kieszeni płaszcza i tak pomyślałam, że może przez przypadek mi to wrzuciłeś, kiedy na mnie wpadłeś - odpowiedziała, nadal się uśmiechając.
- Zupełny zbieg okoliczności. Oddaj mi to i będzie po sprawie - stwierdziłem, wyciągając rękę po GPS'a.
             Jej wargi opadły, a oczy zaiskrzyły się.
- Widzisz nic nie dzieje się przez przypadek. Dlaczego mnie śledziłeś? Kim jesteś? - ton głosu stał się ostrzejszy, a spojrzenie bardziej przenikliwe.
            Skończyła się gra aktorska. Jak ja to uwielbiałem. Ta początkowa pewność siebie, manipulacje mimiką twarzy i głosem, aby przestraszyć swojego rozmówcę. Wszystkie te sztuczki miałem opanowane w stu procentach, ale nie często z nich korzystałem. Otóż uważałem, że spokój i uśmiech na twarzy znacznie bardziej irytuje człowieka. Tak było i tym razem.
- Gaara no Sabaku, miło mi. Od razu śledziłem. Chciałem cię bliżej poznać. Nie codziennie się zdarza, że w Wairudopati* przychodzi dziewczyna w moim wieku i powala gościa w trzy sekundy - wyjaśniłem, mówiąc całkowicie prawdę.
- Fascynujące - odburknęła.
- Więc oddasz mi moją własność? I jeszcze gdybym mógł wiedzieć jak się nazywasz...
            Czerwonowłosa lekko się uśmiechnęła. Podeszła bliżej o jeden krok i spojrzała mi w oczy, a później na GPS.
- Ile to jest warte? - zapytała obracając rzecz w dłoniach, aby po chwili unieść swój wzrok na mnie.
- Naprawdę dużo.
- Rozumiem - mruknęła bardziej do siebie, niż do mnie.
             Po tym słowie momentalnie opuściła urządzenie i w mgnieniu oka przycisnęła go swoim ciężkim butem. Stałem oszołomiony. Tego się nie spodziewałem, kompletnie nie tak miało być. Jednak kiedy ocknąłem się przez jej westchnięcie, doszedłem do wniosku, że ponownie mi zaimponowała. Była nieprzewidywalna, chamska i stanowcza. Co więcej pomyślała o wszystkim. Byłem pewien, że była kimś mojego pokroju, to już nie ulegało wątpliwością. Zastanawiałem się jednak czy pracuje sama czy mam do czynienia z kimś z grupy.
             Tak czy inaczej postanowiłem działać dalej. Podszedłem do niej bliżej i zamachnąłem się nad jej głową jakbym chciał ją uderzyć. Oczywiście ona zwinnie uniknęła mojego ciosu, jednak zrobiłem to co chciałem. Dziewczyna odskoczyła momentalnie w tył.
- Żałosne - mruknęła.
- Dlaczego to zrobiłaś?! - udawałem oburzonego i zebrałem resztki mojego GPS'a.
- Musiałam mieć pewność, że to coś nie znajdzie się więcej przypadkiem w moim płaszczu. A co do mojego imienia... Poznasz je, jeżeli kiedykolwiek mi zaimponujesz - uśmiechnęła się i odwróciła.
             Wzięła rozbieg i skoczyła z dach na drugi trochę niższy wieżowiec. Mógłbym ją gonić, ale nie chciałem. Nie opłacało mi się. Poza tym na dole czekał na mnie mój motocykl, jeżeli jeszcze mi go nie ukradli.

[Konan]


              Po drugiej stronie znajdywał się budynek wybudowany na wzór angielskich budowli. Widniał na nim napis Kaito, co oznaczało, że dobrze trafiłam. Przyznam, że nigdy nie byłam w tej dzielnicy.  Bardzo ładna, zadbana i najwidoczniej ekskluzywna, sądząc po zabudowach i samochodach. Rozejrzałam się, aby poszukać przejścia dla pieszych i znalazłam je sto metrów ode mnie na skrzyżowaniu. Podążyłam w tamtym kierunku i czekałam aż światło zmieni się na zielone. Po nieco dłuższej chwili byłam już na drugiej stronie.
              Weszłam do restauracji i zajęłam odosobniony stolik przy oknie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Tak jak mówiłam, wnętrze również było urządzone po angielsku. Jak dla mnie był tutaj za duży przepych. Na kremowych zdobionych ścianach wisiały wszelakie obrazy ze złotą obramówką, dobrze komponującą się z wykwintnymi żyrandolami w tym samym kolorze. Gdzieniegdzie były kanapy czy małe rzeźby lub kwiaty. Nie było tutaj tłumu. Raczej bywały w Kaito starsze osoby, sądząc po ubraniach biznesmeni. Chwyciłam menu, które leżało na moim stoliku. Patrząc na cenę herbaty zrozumiałam dlaczego nie ma tu tłoku.
- Czego się pani napije? - usłyszałam nad sobą dojrzały męski głos.
               Stał przede mną wysoki mężczyzna o kruczoczarnych długich włosach i tak samo ciemnych oczach. Wyglądał na trzydziestolatka, ale zawsze mogłam się mylić. Ubrany w czarną koszulę, jeansy oraz tego samego koloru marynarkę. Wyglądał jakby szedł na pogrzeb, ale najprawdopodobniej był to jego styl. Usiadł na przeciwko mnie, a ja zrozumiałam, że to mój klient.
- Wybrał pan dość drogą restaurację - stwierdziłam odkładając menu na blat stołu.
- Otóż mam nie byle jaki interes do ubicia i oczywiście z nie byle kim go chcę załatwić - uśmiechnął się do mnie, a na jego twarzy pojawiły się drobne zmarszczki. Musiałam przyznać, że był naprawdę przystojny.
- Czy mógłbym przyjąć zamówienie? - obok nas pojawił się kelner.
               Mężczyzna uśmiechnął się do mnie, dając mi znak, abym powiedziała co chcę.
- Kawę z mlekiem, poproszę.
- Kawa - powiedział zaraz po mnie.
- Dziękuję, proszę chwilę zaczekać - mruknął i odszedł.
- Więc jak brzmi pana godność? - zapytałam.
- Madara Uchiha.
              Zaniemówiłam. Przyszedł do mnie ktoś z Uchiha. Przecież ten klan sam był jednym wielkim gangiem, na przeszkodzie stali mu jedynie ludzie od Deidary. Chyba nie udało mi się ukryć mojego zdziwienia, ponieważ Madara uśmiechnął się.
- Zaskoczona?
- Nie powiem, że nie. Przecież masz ludzi od takich spraw, dlaczego zwróciłeś się do mnie? - zapytałam dość śmiało, chociaż nie byłam pewna czy to mądre posunięcie. Jednak pod pewnym względem miałam prawo wiedzieć i chętnie korzystałam z tego prawa.
- Widzisz ta sprawa jest bardziej osobista niż rodzinna i raczej nie miałbym co liczyć na ich pomoc. Mam nadzieję, że tyle ci wystarczy. Dobrze zdaję sobie sprawę z twoich praw - uśmiech nie schodził z jego twarzy.
- Kawa z mlekiem i czarna - nagle pojawił się kelner i zostawił nam nasze zamówienie.
               Zaniemówiliśmy do czasu kiedy kelner się oddalił. Ja w tym czasie upiłam łyk swojej kawy i stwierdziłam, że jest ona warta swojej ceny. Była przepyszna.
- Także przejdźmy teraz do interesów - nadgonił Uchiha i położył na stole szarą kopertę przesuwając ją w moim kierunku - Znajduje się tutaj zaliczka oraz dane na temat osoby, której musisz się pozbyć. Jest nią Hiashi Hyuga. Musisz wykonać to zlecenie w przeciągu dwóch tygodni.
                W czasie, kiedy Madara mówił ja dopiłam swoją kawę. Chwyciłam kopertę i otworzyłam aby zobaczyć ile dostałam pieniędzy. Zaliczka była satysfakcjonująca, dlatego też schowałam ją wraz z dokumentami do torby.
- Będziemy w kontakcie - powiedziałam i wstałam z krzesła.
        Posłałam mu delikatny uśmiech i ruszyłam w kierunku wyjścia.


[Sora]

(włączyć przy trzecim lub czwartym akapicie)

     Wyciągnęłam klucze spod jednego z kamieni. Zawsze je tam zostawiałam, kiedy wychodziłam. Otóż kiedy po raz dziesiąty je zgubiłam Hidan uznał, że lepiej będzie je chować i zostawiać. Do jego zaleceń zastosowywałam się nawet, kiedy jego już nie było. Otworzyłam drzwi i weszłam do mieszkania.
    Zaraz przywitała mnie Yume - kot, którego wczoraj przygarnęłam. Była naprawdę słodkim kotem. Chwyciłam ją na ręce i pogłaskałam. Poszłam z nią w stronę kuchni. Położyłam kocicę na blacie a zaraz przed nią dałam miskę i nalałam do niej mleka. Patrzyłam jak kotka pije co chwila potrząsając pyszczkiem. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
     Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zestawiłam Yume wraz z miską na podłogę, aby nie spadła. Zdziwiona ruszyłam w kierunku drzwi. Nie spodziewałam się o tej godzinie listonosza czy jednego z dwóch sąsiadów. Było już ciemno i raczej nikt nie miał zamiaru do mnie przychodzić. Spojrzałam przez wizjer w drzwiach, ale nic nie zobaczyłam. Zdziwiona wyszłam na zewnątrz i rozejrzałam się po okolicy, oddalając się od domu na jedynie kilka metrów. Nie było jednak żywej duszy w zasięgu mojego dobrego wzroku. Zdegustowana i lekko zdezorientowana wróciłam do domu i zamknęłam na klucz drzwi. Udałam się z powrotem do kuchni.
     Kiedy przekroczyłam próg, myślałam, że dostanę zawału. Automatycznie chwyciłam się za wakizashi i cofnęłam się o krok. Próbowałam uspokoić moje kołatające ze strachu serce. Normalna ludzka rzecz, kiedy człowiek się czegoś wystraszy. Musiałam się opanować by nie dać po sobie niczego poznać.
- Bardzo ładny kotek - odezwał się intruz w moim domu.
      Czerwonowłosy chłopak mniej więcej w moim wieku trzymał Yume na rękach i delikatnie ją głaskał. Był dobrze zbudowany, wyższy ode mnie zaledwie o dwa, trzy centymetry.
      Jego blada skóra idealnie komponowała się z czerwonymi w nieładzie włosami oraz turkusowymi oczami. Dopiero teraz zauważyłam, że wokół nich ma ciemna poświatę wyglądającą trochę jak kreski wykonane eye liner'em czy cieniami do powiek. Było to raczej nie możliwe, że używa takich rzeczy, więc pewnie taka była jego cecha zewnętrzna. Po lewej stronie czoła miał tatuaż. Kanji oznaczające miłość. Ciekawa byłam jakie miał dla niego znaczenie. Również w lewej brwi** miał, tak samo jak ja, kolczyk. To wszystko nadawało mu pociągającego jak i buntowniczego wyrazu. Jego wargi były rozciągnięte w delikatnym uśmiechu co było z lekka czarujące i pewnie nie jedna na ten uśmiech dała się złapać.
       Jego ubrania były w jednym kolorze - czarnym. Miał na sobie rozpięta ramoneskę pod tym koszulkę z nadrukiem, luźne jeansy oraz glany. Ten strój jeszcze bardziej sprawiał, że jego osobowość wydawała się zbuntowana i władcza co mnie lekko intrygowało.
- Jak się tu dostałeś? - syknęłam
       Gaara odstawił kota na podłogę, a ta szybko pobiegła w stronę salonu. Chłopak oparł się o blat i uśmiechając się powiedział:
- Widzisz masz coś mojego we włosach. Znowu.
        Automatycznie jedną ręką obmacałam moje włosy, aby znaleźć cokolwiek. Długo mi to nie zajęło, ponieważ już po chwili moja dłoń natrafiła na coś co było zaplątane w nie. Po krótkiej chwili miałam to cacko w dłoni. Wyglądało dokładnie tak samo jak GPS chłopaka, którego dziś rano zniszczyłam, tylko było o połowę mniejsze. Zmarszczyłam brwi i zgniotłam to w ręce.
         Czułam jak się we mnie buzuje ze złości. Resztkami sił powstrzymywałam się od rzucenia się na chłopaka w celu zadania mu kilka bolesnych ran moim ostrzem. Jednakże w głębi duszy byłam bardziej zła na siebie i swoją naiwność. Nie doceniłam go dziś rano i to mnie zgubiło. Kiedy ominęłam jego niby atak, tak naprawdę dałam się złapać w pułapkę. Byłam jednak wtedy zbyt dumna i nie pomyślałam nawet, że to mogło być specjalnie zaaranżowane. Zgubiła mnie moja pycha, a najgorsze było to, że on o tym wiedział. Mimo wszystko nie mogłam jednak dać po sobie poznać, iż wiem, że przegrałam.
- Masz dosłownie pięć sekund, aby zniknąć - wycedziłam, wkładając w to zdanie tyle jadu ile tylko mogłam.
          Sabaku, o ile dobrze pamiętam, jedynie westchnął i ani się ruszył. Pieprzony gnojek, kompletnie zlekceważył sobie moje słowa. Pięć, cztery, zaraz urwę mu głowę, trzy, dwa, albo najpierw przebije mu lewe płuco... Jeden... Nie ruszył się z miejsca, tylko patrzył na mnie z ciekawością w oczach jakby mnie sprawdzał. Ten idiota czuł się lepszy ode mnie w moim własnym domu. Było to niedopuszczalne. Wyjęłam miecz z pochwy i chciałam ruszyć na niego, ale:
- Zaczekaj, zanim zrobisz coś głupiego - skomentował.
          Miarka się przebrała, a moje nerwy pękły niczym bańka mydlana i opanowały mój umysł. W mgnieniu oka znalazłam się przy nim, przykładając mu ostrze do gardła i przypierając go bardziej do blatu kuchennego. Mój gniew totalnie nade mną zapanował co było najgorsze. Nie potrafiłam racjonalnie myśleć i to właśnie przed tym zawsze przestrzegał mnie Hidan.
- Wynoś się, naprawdę nie chcę zabijać kolejnej osoby, ale dajesz mi ku temu powód - ostrzegłam go patrząc mu z pogarda w oczy.
           Moje serce biło mocno i szybko, że słyszał je chyba nawet sam chłopak. Nagle to ja znalazłam się przyciśnięta przez niego do blatu kuchennego, a moja własna broń była kilka milimetrów od szyi. Właśnie to sprawił gniew. Gaara trzymał moją dłoń, gdzie miałam rękojeść ostrza i coraz bardziej dociskał ją w moja stronę. Dzieliło nas kilka centymetrów; zauważyłam, że już się nie uśmiecha. Był poważny i dociekliwie mi się przyglądał. Powoli moja furia gniewu ustępowała, a ja zrobiłam się spokojniejsza. Jednak nadal byłam zła na siebie, na swoja głupotę i brak opanowania. Czerwonowłosy po chwili znów się uśmiechnął i puścił moją rękę oddalając się w stronę stołu, na którym usiadł.
- Chyba mogę już poznać twoje imię, no chyba, że nie dotrzymujesz słów - mruknął.
- Sora Naoto - wymówiłam bezdźwięcznie.
              Schowałam swoją broń i usiadłam na blacie. Nie widziałam już sensu w dalszym sporze z nim.
- Więc kim ty jesteś, Sora? - zadał pytanie, bacznie mi się przyglądając. Nawzajem mierzyliśmy się spojrzeniem. Byliśmy po prostu ostrożni, ponieważ nie ufaliśmy sobie. Nic dziwnego skoro dopiero teraz tak naprawdę się poznaliśmy.
- Po co ci to wiedzieć? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Otóż muszę wiedzieć czy jesteś moim sprzymierzeńcem, czy raczej wrogiem - odpowiedział obojętnym tonem.
              Jego pewność siebie, była większa niż moja, co również działało mi na nerwy. Do tego ten ciągły sztuczny uśmiech na jego twarzy, który miał być jedynie zwykłą uwodzicielską sztuczką. Chciał wywrzeć na mnie dobre wrażenie i nie powiem, że mu się to nie udało, jednak nie byłam głupia. Jego zachowanie miało na celu zbić moją czujność. Dlatego właśnie najbardziej niebezpieczne są relacje damsko-męskie. Mogą wykorzystywać przeciwko sobie swoją seksualność i ten, kto jest na to podatny, przegrywa.
- Jestem kimś kto zabił by cię we śnie, przy twoich bliskich, a oni nigdy nie znaleźliby winowajcy - powiedziałam z szyderczym uśmiechem. Spodobało mi się to w jaki sposób zinterpretowałam swoją pracę, teraz będę używać tej wypowiedzi.
- Interesujące, jednak myślę, że co do mnie, przeceniasz swoje umiejętności. Jestem podobnym do ciebie, człowiekiem.
- Konkurencja? - zapaliła się w moim umyśle czerwona lampka.
- Sprzymierzeniec. Nie jestem tak jak ty zabójcą, a bardziej tropicielem. Dowodem tego jest to, jak łatwo zorientowałem się gdzie mieszkasz - odpowiedział tym samym oziębłym i pewnym siebie tonem.
              Tym razem pojawiła się zielona lampka. Jeżeli to co mówił chłopak było prawdą, mógł być bardzo pomocnym sojusznikiem. Tylko co jeżeli kłamie, a ja dam się w coś złapać.
- Co w takim razie proponujesz? - zapytałam łapiąc się subtelnie za podbródek.
- Na początek, zwykła znajomość. Nóż ktoś będzie potrzebował pomocy, a wtedy taka znajomość może być niezwykle pomocna - zaproponował.
               Wstałam i wyjęłam z szuflady kawałek kartki i długopis. Podałam je chłopakowi.
- Napisz mi swój numer telefonu.
                Chłopak posłusznie zapisał dziewięć cyfr na kartce i podał mi ją do reki wraz z długopisem. Tym razem jego uśmiech była chyba jak najbardziej szczery, odwzajemniłam go i położyłam kartkę na blacie.
- Nie podasz mi swojego? - zapytał nie ukrywając zdziwienia.
- Dowiesz się w swoim czasie.
- A co jeżeli nie?
- Chyba zapomniałeś, że jestem słownym człowiekiem. Tutaj nasza dzisiejsza rozmowa dobiega końca - powiedziałam stanowczo, ale nie chamsko.
                Gaara zrozumiał przesłanie słów i wstał z krzesła, które kulturalnie po sobie wsunął. Podszedł do mnie i wyciągnął rękę.
- Miło było cię poznać poznać, Sora.
                Uścisnęłam jego dłoń i odpowiedziałam:
- Nie powiedziałabym, że było to takie miłe, ale mi ciebie również, Gaara.


[Yahiko]

               Usiadłem na krawędzi łóżka i westchnąłem. Spojrzałem na Haruno, która smacznie spała już drugą godzinę. Była zupełnie naga a spod kołdry widać było jej pierś, którą zaraz przykryłem. Rozejrzałem się po pomieszczeniu szukając moich ciuchów. Dostrzegłem swoje bokserki i obok swoje spodnie pod zieloną koszulką dziewczyny. Rozglądałem się dalej w poszukiwaniu mojej granatowej koszulki i po chwili już ja znalazłem bezwładnie wisząca na krześle. Wstałem, chwyciłem swoje ubrania i ubrałem się. Ruszyłem w kierunku wyjścia z pokoju.
- Już idziesz? - usłyszałem zaspany głos Sakury.
- Już? Siedzę tutaj ponad pięć godzin. Interesy wzywają - mruknąłem, spoglądając na nią kątem oka.
- Kiedy w końcu skończysz z tym? - zapytała z troską oraz nutą złości.
               Westchnąłem. Kiedy ja skończę tą zabawę z tobą, pomyślałem, ale nie powiedziałem. Miałem już dość tego udawania, ze mi na niej zależy. Lubiłem ją. Była dobra w łóżku, ładna, inteligentna, wyluzowana ale i kobieca, jednak znudziła mi się. To nie była miłość, czy nawet zakochanie. Ona mi się po prostu podobała fizycznie. Przelotny romans, mała przygoda nic na dłużej. Bałem się, że tego nie zrozumie, nie lubiłem ranić kobiet, ale kiedy odchodziłem zawsze to robiłem. Dlatego też przekładałem zerwanie z nią z dnia na dzień.
- Sakura, nigdy. To jest moja praca, a za Uchihów dostanę sporą sumę.
- Dużo już o nich wiesz? - dopytywała się, zawsze to robiła.
- Tak, ale to nie wystarczy.
                Dziewczyna westchnęła i usiadła na łóżku odkrywając sie od pasa w górę. Uwielbiałem patrzeć na jej nagie ciało. Mimo, że nie mogła sie pochwalić dużym rozmiarem biustu, co było trochę udręką i tak była piękna.
- I będziesz robił w tym bagnie do końca?
- Tak. Wybacz, ale muszę już iść - odparłem oschle, zostawiając ją samą.
                 Znowu tego nie zrobiłem. Nie powiedziałem jej. Jutro to zrobię. Na pewno. Jutro jej powiem i skończę to. Jutro. Jutro...

* nazwa pub'u do którego często chodzi Gaara i Yahiko z Nagato. Tam Sabaku zobaczył Sorę

** taaaak u mnie Gaara ma brwi. Niesamowite co nie?



***

  BONUS

Występują: Neko Fuyu, Sora Naoto, Edgar, Gaara,

"Wjazd na psyche Neko XD"

Witam. Jestem Edgar. Niektórzy mnie znają, niektórzy nie. Przedstawię sie, więc po krótce jeżeli, szanowni państwo mi pozwolą.
Jestem "dobrym duszkiem" Neko, chociaż tak naprawdę to wszystko to urojenie jej chorej wyobraźni. Jestem z nią już ponad pół roku, znaczy od ponad pół roku się znamy, ale byłem przy niej zawsze. Żeby wszystko było jasne, nie jestem dobrą istotą, tylko szlachetną jak już. I co najważniejsze ja nie żyje, a istnieję.
Przechodząc do sedna. Rzecz, którą zaraz wam opowiem działa się niedawno. W magicznym domu autorki tego bloga.
- Przepraszam, ale ostatni raz pisałaś coś o nas 14 października, może...
- Nie chce mi się.
- Ale Sora ma rację, mogłabyś ruszyć dupę i cos napisać. Jakoś rozwinąć dalej wątek... - mruknął Gaara.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić.
- To po co zaczęłaś pisać ta historię? Żeby to zostawić. Zawsze tak robisz, Neko. Zaczynasz coś i nie kończysz i to jest powód twoich częstych przegranych. Oni mają rację pisz to do końca i rób tak ze wszystkim, a wtedy będą już same sukcesy - wtrąciłem się do dyskusji.
Spojrzała na mnie gniewnym wzrokiem zza laptopa i zatrzymała swój serial, który własnie oglądała (mianowicie The Orginals)
- Próbujesz podejść mnie psychologicznie, Edgarze?
- On mówi prawdę - wtrąciła się Sora i niepotrzebnie.
- Cisza! - warknęła autorka.
- Nie, próbuje ci doradzić - westchnąłem.
- Więc dobrze. Pokarzę ci, że potrafię doprowadzić wszystko do końca - uśmiechnęła się szyderczo i wróciła do oglądania TO.
Myślałem, że nic nie wskórałem, a jednak własnie przed chwila przeczytaliście kolejny rozdział.

__________________________________

Gomen?
Prominte?
Jammer?
Sentimolo?
Paenitet?
Pole?
Sorry?
Przepraszam?

Och długo mnie tu nie było. Jakie jest tym razem moje tłumaczenie? Miałam zawody do których przez trzy tygodnie się przygotowywałam, a bardziej katowałam. O nauce nie mówię, bo w sumie to olewam i sram na myśl o próbnych egzaminach. Więc moja jedyną wymówka mogą być zawody, ale tak naprawdę to mi się bardzo nie chciało. Może dlatego, że to Listopad? Dzięki Bogu on sie już kończy.

Napisałam ogólnie chyba długi rozdział, co daje sobie na plus.
Według mnie było tutaj za dużo GaaraxSora, ale kiedyś musiałam wprowadzić ten watek.
Wiem, że trochę mało w tym opowiadaniu kryminalistyki i seksu, ale postaram się juz w następnych rozdziałach to wprowadzić.
Chciałam jeszcze w tym rozdziale rozwinąć bardziej wątek YahikoxklanUchiha, ale stwierdziła, iż gdybym ja miała przeczytać tak długi rozdział to bym go nie przeczytała. Mój kochany bożek lenistwa.

Dziękuję wszystkim czytającym, komentującym.
Poprawiajcie mnie jeżeli robię błędy, ponieważ na podstawie blogów chce się nauczyć poprawnie pisać.
A no i teraz będę odpowiadała na wasze komentarze bezpośrednio pod nimi.

NEKO FUYU
Sajo nara xD

22 komentarze:

  1. PO PIERWSZE: mogę wiedzieć co się stało z twoim ask'iem?! -,-' Ja wchodzę, aby coś ci polajkować i co? Usunięte...

    Ogólnie rozdział fajny ;P Dużo akcji, trochę tajemniczości... *^*
    I fajne to spotkanie Sory i Gaary. Sama nwm o ktr mówię, ale chuj z tym...
    Dobra... Byłam świadkiem wielu połączeń Sakury z jakimś chłopakiem, ale że... Z YAHIKO? O.o Dobra, to już normalniejsze niż z Lee'm xd

    Pozdrawiam, weny i co tam chcesz... ★☆

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa aska juz ponownie funkcjonuje. Na chwile go zdezaktywowałam XD
      Oj troche poświęciłam czsu nad rozmyślaniem jak ma wygladac to ich spotkanie. Cieszę się, że dobrze wyszło.
      Heheheh Sakura z Yahiko, no wiem, ze to głupie.
      Również pozdrawiam, a co chcę?
      Dostania się do mojego liceum. Tak juz o tym myslę.

      Usuń
  2. Dla mnie rozdział świetny, Twój styl pisania się naprawdę poprawił, więc oby tak dalej. c:
    Gaara ciekawski człowiek, że też się tak uparł na tą Sorę... No, ale z drugiej strony dziewczyna, która mieszkała z Hidanem musi coś umieć, nie? Fajnie wykombinowałaś z tym GPS'em i wrzuceniem kolejnego do jej włosów. Gaara spryciarz, no nie powiem że nie.
    Ogólnie Sora mi już przypomina Tayuyę z charakteru, też taka porywcza. Widać, że siostrzyczki.
    Konan też musi być całkiem niezła, skoro zwraca się do niej sam Madara! Ja na początku myślałam, że to będzie Itachi, a tu zaskoczenie - głowa klanu? ;o Ciekawe jak się potoczy to zlecenia.
    Ech, ten Yahiko. Niech się nie zdziwi, jak Sakura się do niego przyczepi jak dziecko...
    Haha, fajny bonus :3 w sumie nie wiem, dla mnie to niedopuszczalne, aby ktoś przerywał mi oglądanie The Originals :3
    Pozdrawiam i czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak odgryzam aorty jak mi ktos przerywa w ogladaniu tego serialu. XD
      Miło, że ci sie podobało. Najbardziej ciszy mnie fakt, iż powiedziałaś, ze poprawił się mój styl. Cudownie :) Ogólnie własnie pomysł z GPS przyszedł mi do głowy po obejrzeniu jakiegoś filmu kryminalnego XD
      Oj cos ci powiem, ze Sakura nie przyczepi się do Yahiko.

      Usuń
  3. Ekhem, małpo jedna! Miałaś powiedzieć, jak napiszesz xD
    No ale cóż, wybaczam, bo rozdział mi się podobał.
    A "YahikoxklanUchiha" brzmi jak paring, albo dziki seks Yahiko z Uchihami XDD nie no, żartuje.
    Więęęęc... mnie tam nie przeszkadza, że było dużo GaaraxSora, więc chill. Było właśnie epicko xD
    Ojj niech już Yahiko zerwie z Sakurą. Niech już się tam z Konan spikną. No no no, ciekawie się robi. Yahiko szuka inf. o Uchihach, Konan ma od nich zadanie... musi coś z tg wyniknąć! To się nazywa dedukcja xD
    No i cześć Edgar! <3 Dobrze, bardzo dobrze. Niech nasza Neko zapierdala z pisaniem, a nie google tłumacz i nas przeprasza w kilku językach xD
    Pozdrawiam Cię klonie xD
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyyy ej, spierdalaj co?
      Może i używam google tłumacz, ale próbuje nie?
      Poza tym wgl jak mogłas pomysleć że Yahiko z Uchiha... No kurwa. Aż rzyyygam jak o tym myślę. Masraka.
      Ta twoja dedukcja. Ech.

      Usuń
    2. Hahaha, ja tak nie myślę, mówię, że to tak wygląda xD
      No starasz się, starasz. Doceniam xD

      Usuń
  4. Neko? Ale tak poważnie Neko? >.<
    Świetny rozdział! Gaara się tak uczepił tej Sory, ale dobrze jej tak! Była strasznie napuszona i niezbyt mi się to podobało, szczerze Ci powiem.
    Konan, tu zgodzę się z moim poprzednikiem, musi być bardzo dobra. Przecież zwraca się do niej sam Madara! I jaka restauracja to musi być, w moim mieście na pewno takiej nie ma :D.
    Yahiko to taki trochę chuj xD. Bawi się Sakurą, że ona tylko do seksu mu potrzebna, a potem się będzie dziwił, że ona nie chce go puścić!
    I bonus strasznie mi się podobał. I co to ja jeszcze... o! Czyli w następnym będzie erotyk, hai? >.<
    Nie mogę się doczekać :D. Pokładów weny i pozdrowienia Ci ślę, skarbie :*.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Sora była troche napuszona i szczerze powiem, że tez mi sie nie podobała XD Miałam ochotę jej przywalić.
      Ano Konan jest i dobra i znana, więc wiesz. A jak Madara to i wykwintna restauracja, co nie? XD
      Tak kolejny raz sie zgodzę, ze Yahiko to chuj, ale włąsnie taki miał być. Wszystko wyszło dobrze.
      No może nie w następnym rozdziale ten hentai, ale w kolejnych juz tak. Coś sie zrobi, nie? ;)

      Usuń
  5. Świetny rozdział i idealnie dobrana muzyka :) Długo Cię nie było , ale warto było się naczekać bo rozdział zajebisty :) Czekam na kolejny i pozdrawiam ! :>
    ~Tamara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje, dziekuję. No trochę długo, ale obiecuje poprawę.

      Usuń
  6. No powiedzmy, że długi ten rozdział.. hmpf xd
    Ogólnie to się ciesz, bo zamiast siedzieć w książkach, siedzę i czytam te twoje opowiadania.. lol xd
    Ogólnie to powiem ci, że przebieg opowiadania coraz bardziej mi sie podoba.
    Spotkanie Sory z Gaarą było zajebiste. Haha, ma dziewczyna charakter, jest po prostu zajebista. <3 Myślę, że większość dziewczyn chciałaby być taka jak ona. :)
    Madara Uchiha i Konan.. kurde, grubo, nie powiem. Wyższa pierdolencja. ;>
    Yahiko i Sakura - serio? No ale dobra, niech ci będzie. xd
    Wgl ładny masz ten szablon, mówiłam już? :D
    No i moje kochane "DUU AJJ ŁOOONA NOOOŁ" <3
    Ogólnie to joł, mam dosyć komentowania na dzień dzisiejszy (to już jest chyba 9876545678987654356789 blog, jaki dzisiaj czytam, ech) xd
    3m się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc teraz siedzisz obok mnie i widzisz co ja pisze, ale nieważne. Wiem, że ci sie podoba bo mnie tyż. Sora jest zajebista ojj taaaak.
      Konan jest tak zajebista, że nawet Madara do niej idzie.
      No z tą różową to tylko tak na chwile. Tak dla picu.
      A no muzyka muzyka. Zajebista XD
      Ech.

      Usuń
  7. Rozdział zajebisty, czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. bu, kiedy nowy rozdział? :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w następnym tygodniu. Na pewno przed 21.12 ;)

      Usuń
  9. Rozdział GenialnY !!
    Dopiero teraz mogłam go przeczytać. Fuck ! Jakie to było zajebiste kiedy Konan się odwróciła a tu ciekawie wyglądający facet i jeszcze to jest Uchiha Madara, jak przeczytałam jego imię to przeszedł mnie dreszcz. Jeszcze ta rozmowa Sory z Gaarą te całe pozory. Mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie opisane ich kolejne spotkanie. Ten rozdział ukoił mój ból głowy.
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łohohohoho dziękuje dziękuję. A coś tam będzie w następnym, coś tam będzie. Również pozdrawiam i dziękuję za komentarz. ;)

      Usuń
  10. Neko, Neko
    Dawaj następny ;3

    OdpowiedzUsuń
  11. Czuję postępy, Fuyu B|
    Ale wszystko opiszę ci jak doczytam do końca! :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział naprawdę dobry :D
    Sora i Gaara awansowali na moich ulubionych bohaterów Twojego opowiadania, detronizując przy tym biednego Yahiko, którego zabrakło rozdział temu.
    Niech Yahiko już skończy z tą Sakurą, no luuudzie, ileż można? Dla niego tylko Konan. A no właśnie, Konan. Zaczyna współpracę z Madarą? Będzie ciekawie xD
    A i jeszcze jedno. Piosenka związana z tym trzecim akapitem bla bla (wiesz o co chodzi) była po prostu...ach!

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam czytać po kolei rozdziały zamiast rozdrabniać się na komentarze po każdym, ale... Ten rozdział jest naprawdę świetny. Nie jest wcale za dużo Sory i Gaary. Bardzo dobrze, że tak rozpisałaś ten wątek. Czuje się chemię między nimi. Natychmiast bardziej polubiłam tę bohaterkę. Również Gaara wydaje mi się coraz... nie wiem jak to ująć, poważniejszy? Wcześniej można było sądzić, że buntuje się przede wszystkim przeciwko rodzinie, ojcu, co byłoby trochę szczeniackie. Tutaj bardziej widać, że jest buntownikiem przeciw światu xP Miałam kilka uwag językowych, ale wyleciały mi z głowy. Jest jedno, co mnie zawsze drażni, i jest bardzo częste, sama kiedyś tak pisałam: w przeciągu dwóch tygodni. Pisze się w "w ciągu", w przeciągu stać nie należy, bo można się przeziębić, jak mawiała moja polonistka

    OdpowiedzUsuń