piątek, 27 grudnia 2013

Ten interes jest jak narkotyk 薬

Jesteś sam.
Tylko ty i twoje małe potwory.
Twoja psychika i w kółko powtarzająca się historia.
Umierasz, śmiercią nie skończoną.

***
           [Yahiko]

       Słyszałem szumy, które zmieniały się w gwar aż  kończyły się na niewyraźnych krzykach. Nie potrafiłem rozróżnić pojedynczych zdań, a co dopiero odszukać ich znaczenia. Kobiety i mężczyźni. Krzyczeli, albo mówili. Nie wiem. Słuchałem, ale nic. Tak jakby mówili w innym języku, albo chociaż innym dialektem. Budzi się. Pacjent. Pobity. Kroplówka. Wymienić. Pojedyncze słowa, które dotarły do mojego mózgu i których nie potrafiłem skleić w coś uporządkowanego, logicznego. Pytania i odpowiedzi. Rozkazy. Unoszony ton. Wszystko jakby działo się bardzo szybko z wzmocnioną siłą. Na innych falach dźwiękowych. Moje uszy. Bolało.
        Skupiłem się na zmyśle wzroku. Ciemno, ale to nie była zwykła ciemność. Nicość. Zrozumiałem, że moje oczy są zamknięte. Dopiero po chwili przypomniałem sobie, które mięśnie odpowiedzialne są za unoszenie powiek. Powoli, ale skutecznie moje oczy zaczynały widzieć. Blask. Jasność, na którą po chwili zacząłem reagować. Nagle cień. Czyjaś głowa i część tułowiu. Osoba ta pochylała się nade mną. Leżałem?
- Chłopcze, jak się nazywasz? - zarejestrowałem kobiecy, dojrzały głos.
- Yahiko... Yahiko Mashi. - mruknąłem. To było cholernie dziwnie. Dopiero po chwili dotarło do mnie, o co dokładnie pyta ta kobieta i że w ogóle, mówi ona do mnie. Co lepsze, moje nazwisko gdzieś mi się zapodziało i przez moment nie wiedziałem co mam odpowiedzieć. Tak jakbym zapomniał wszystkiego. Stracił pamięć. Nawet nie potrafiłem zrozumieć, co się obok mnie działo.
- To jest Yahiko Mashi. Pobity chłopak. Został przywieziony przez młodego policjanta, wczoraj wieczorem - mężczyzna. To był głos mężczyzny.
        Chwila! Pobity? Znów minęło zanim dotarło do mnie znaczenie wypowiedzianych słów. Ja, zostałem pobity? Co się stało? Gdzie ja byłem?
         Zamknąłem oczy. Nie miałem siły nawet patrzeć. Nie miałem siły oddychać. Byłem senny, chociaz przed chwilą się obudziłem. A kiedy próbowałem sobie przypomnieć coś z przeszłości, to zaczęła bolec mnie głowa. Jakbym się przesilał. Odpuściłem więc i powoli zacząłem odpływać. Sen jest najlepszy na wszystko.

       
           [Sora]
       
           Leżałam  na łóżku wtulając się w mięciutką pościel. Opuszkami palców głaskałam Yume, która leżała na moim brzuchu i słodko mruczała, na tyle głośno by zagłuszyć tykający zegar na ścianie. Większa wskazówka wskazywała szóstkę, a mniejsza lukę pomiędzy siódemką, a ósemka.
      O ósmej zaczynały się zajęcia w szkole. Pierwszą miałam biologię na która powinnam iść. Czasem się dziwiłam, że jeszcze nie wyrzucili mnie ze szkoły.  Bywały takie tygodnie gdzie ani razu nie pojawiałam się w szkole. Miałam ponad połowę frekwencji, ale to nie gwarantowało mi dobrej przyszłości w Japonii. Moje oceny również nie wróżyły nic dobrego. Moja praca mogłaby nie być ciekawa tak samo jak zarobki. Starczyło by mi pewnie jedynie na przeżycie i maciupeńkie mieszkanie, w którym nawet ja z Yume nie miałybyśmy miejsca. Na szczęście, dzięki zabijaniu za pieniądze moje życie było na dużej lepszej drodze.
       Na szczęście. Jak mogłam tak mówić. To było nie ludzkie, stałam się gorsza niż zwierzę. To jest jak nałóg. Jeżeli zaczniesz to zaczynasz coraz bardziej w to wpadać. Najpierw zabijasz by przeżyć. Łatwe pieniądze, które w tych czasach tak bardzo są potrzebne do przetrwania. I każda zabita przez ciebie osoba jest jak następny dzień po ekstazie narkotykowej czy alkoholowej. Zdychasz. Umierasz w własnej psychice zadręczając się. I myślisz, że wariujesz, ale to mija. Mija kiedy kończą się pieniądze i musisz znów zabić. Zabijasz. I już nie zdychasz tak jak wcześniej. Śmierć zaczyna być czymś oczywistym. Znajdujesz odkupienie w kłamstwie. Powiadasz, że każdy ma swój sposób na przetrwanie, że przecież każdy kiedyś umrze. Prędzej czy później. I staczasz się, myśląc, że idziesz do góry. I kiedy jesteś już na dnie, uświadamiasz sobie jak bardzo źle wybrałeś. Ile skrzywdziłeś osób. Jednakże nie możesz już wrócić. Jedynym wyjściem jest pogodzenie sie ze swoim losem. To przeżyłam.
       I każdego dnia patrząc na ten cholerny zegarek myślałam o tym samym, aż do czasu prysznicu w chłodnej wodzie. Spojrzałam na Yume. Słodko wstała, ale musiałam ją zbudzić. Muszę dziś iść do szkoły.
- Mała, pora wstać - powiedziała cicho i delikatnie położyłam kotka na pościeli. Przebudziła się, ułożyła się i ponownie poszła spać.
         Uśmiechnęłam się sama do siebie.
*
Muzyka
( a włączcie jaką chcecie ;)

 
   [Gaara]

- Konan? - spytałem do telefonu, kiedy usłyszałem czyjś głos.
- Tak. Co chcesz?
- Muszę przełożyć nasze spotkanie. Yahiko jest w szpitalu i idę własnie do niego - wytłumaczyłem dziewczynie.
      Otóż dziś miałem się z nią spotkać. Umówiliśmy się w Wairudopati, gdzie mieliśmy dokonać małej transakcji. Konan jako dealer broni, miała mi jedną dać, w zamian za dokładne informacje na jakikolwiek temat by chciała. Ciekawa transakcja, prawda?
       Poznaliśmy się jakiś rok temu. Zupełnie przypadkowo. Uratowałem ją przed ujawnieniem przez jej ojca. To dość śmieszna i skomplikowana historia. Bowiem miała ona zlecenie na mnie przez jednego z popleczników właśnie jej rodziciela. Czy to nie dziwne i paradoksalne?
        Dokładnie dwa miesiące przed tym jak się spotkaliśmy, zabiłem kochankę Shutatsu - Naori Uchiha. Jeszcze wtedy byłem głupim gnojkiem, który dopiero pakował się w to całe bagno.  Nie wiedziałem kim są Uchiha. Nawet by mi się nie śniło, że są oni od małego chowani na zabójców, i że cała ich rodzina jest jedną wielką mafią. Naori była własnie jedną z nich, ale o tym też nie wiedziałem. I to chyba ta nie wiedza dała mi siłę aby ją zabić. Kompletnie się jej nie bałem. Wytropiłem i strzeliłem z jej własnego pistoletu w serce. To było moje pierwsze zabójstwo. Wszystkie dowody wskazywały na to, że Naori była narkomanką i popełniła samobójstwo.
        Shutatsu wściekł się. Wiedział kim jest Konan i to jej polecił zabicie mnie. Oczywiście ta gnida miała w tym też swój interes. Konan strasznie mu zawadzała. Miała na niego niepodważalne dowody za które mogła wsadzić go do więzienia. Tej historii jednak nie znam. Wracając, Shutasu przez to chciał ujawnić prawdziwą Konan jej ojcu. Wtedy dziewczyna byłaby skończona.
          Wszystko było dobrze ukartowane. Niebieskowłosa miała poderznąć mi gardło, kiedy ja miałem się spotkać z jej ojcem, o czym ona nie wiedziała. Na szczęście zauważyłem ją wcześniej i sam ją zaatakowałem. Wtedy wszystko się wyjaśniło, całe to podejście Shutatsu. Dogadaliśmy się, a miesiąc później razem załatwiliśmy naszego wroga. Winę za śmierć ponieśli krewni Naori, którzy to według policji i zostawionych przez nas dowodów, chcieli zemścić się za śmierć dziewczyny, która jednak nie popełniła samobójstwa, a została zabita przez swojego kochanka.
         Od tamtego czasu współpracujemy z Konan i dobrze sie kolegujemy. Dzięki mnie poznała Yahiko w którym jest zakochana. Oczywiście nigdy mi tego nie powiedziała, ale ja dobrze to widzę. Nie jestem na tyle głupi. Rudowłosy też to widzi, ale nie jest nią zainteresowany. To już jednak nie jest moja sprawa.
- Jak to w szpitalu? - usłyszałem zmartwiony głos, czego mogłem sie spodziewać.
- Nie wiem nic więcej. Jadę by się dowiedzieć.
- Mogę się zabrać z tobą?
- Gdzie jesteś?
- W Wairudopati - powiedziała szybko.
- Będę za pięć minut.
          Rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni skórzanej kurtki. Wsiadłem na swoją ukochaną Yamahę i odpaliłem. Pięknie mruczała. Założyłem kask i odjechałem.


[Sora]

- Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie, panie...
- Siadaj - przerwał mi profesor Hatake.
        Posłusznie poszłam do swojej ławki, która znajdywała się w drugim rzędzie. Nie zwracałam uwagi na swoją klasę. Dziwne spojrzenia i jakieś ciche ploteczki. Miałam ich w szerokim poważaniu.
- Powiedzcie mi kiedy ostatnio widzieliście szanowną Sorę Naoto. Tydzień temu?
- Przepraszam, ale...
- Nie chcę tego słuchać. Wiedz tylko, że nie czeka cię ciekawa przyszłość. Teraz przejdźmy jednak do lekcji.
        Zawsze to samo. Dlaczego ja jeszcze chodziłam do szkoły. Za każdym razem było to samo. Profesor mówił mi jaka bedzie okropna moja przyszłość i jak jest mu mnie żal. Klasa również nie przepadała za mną. Obgadywali mnie i śmiali się. Jedyną osobą z która mogłam pogadać była Sakura. Może nie była jakaś super, ale nie obgadywała mnie i była inna niż wszyscy. Dziś jednak jej nie było.
         Właściwie nie wiem dlaczego chodziłam do tej szkoły. Za wszelką cenę chciałam udawać, że żyje normalnie jak każdy człowiek w moim wieku powinien. Próbowałam jakoś łączyć te dwa światy, ale to też beznadziejnie mi wychodziło.
         Stwierdziłam, że po szkole spróbuję spotkać się z Haruno. Napisałam do niej sms'a o treści: Gdzie jesteś? Poczekałam chwilę, aż dostałam wiadomość zwrotną. W szpitalu. Chcesz się spotkać? Uśmiechnęłam się do telefonu.
- Panno Naoto, jeżeli pani już przyszła, mogłaby pani uważać.
           Skinęłam delikatnie głową i poczekałam, aż nauczyciel ponownie zajmie się lekcją. Kiedy to zrobił, odpisałam: Owszem. Za godzinę do ciebie przyjdę..



[Yahiko]
   
            Patrzyłem na jej smutną twarz. Sam nie czułem się najlepiej. Wszystko nagle spadło znikąd. Mur nagle zaczął się walić.
- Nigdy mnie nie kochałeś? - powiedziała tak cicho, że prawie nie dosłyszałem.
           Jej wzrok był wbity w ziemię. Nie chciałem na nią patrzeć, ale byłem na to skazany. Zawsze to samo. Ten sam scenariusz. Kobieta, która płacze przeze mnie, a ja czuję się jak dupek i mimo wszystko jest mi z tym okropnie. Co przecież jest dziwne. Nie powinienem się tak czuć, skoro wiem co robię. Czysta masakra.
- Nie. Wybacz - zawahałem się - myślałem, że o tym wiesz.
- Zgnij w piekle, Yahiko - powiedziała przez łzy i wyszła.
           To samo. Wszystko działo się tak samo jak zawsze. Przez pewien czas dobrze się bawiłem, aż czar pryskał. Kobieta z którą byłem, nudziła mi się. I zbierałem się przez wiele dni aby to powiedzieć. I mówiłem dopiero wtedy, gdy wydarzało się coś przełomowego tak jak teraz.
           I zawsze czułem się jak chuj. Jak najgorszy człowiek na świecie, ale to mijało, kiedy spotykałem kolejną kobietę. To wszystko było jak narkotyk. Fajnie dopóki się nie kończył.


[Gaara]

               Szedłem razem z Konan w stronę wejścia. Dokładnie dwadzieścia metrów przed wejściem zauważyłem znajoma sylwetkę, pewnej młodej dziewczyny. Byłem niemal pewny, że to ona, ale musiałem się upewnić. Był tylko jeden sposób.
- Sora! - krzyknąłem.
               Dziewczyna odwróciła się. Uśmiechnęła się, ale poszła dalej. Nawet  nie poczekała aż ją dogonimy. Tak jakby nas olała.
- Kto to? - spytała niebieskowłosa.
- Sora Naoto. Ktoś kto może być naszym bardzo dobrym sprzymierzeńcem, albo naprawdę groźnym wrogiem - powiedziałem z nuta niekontrolowanej ironii. Uśmiechnąłem się przyjaźnie do Konan,a ta jedynie prychnęła.
- Zdaję sobie sprawę, że już się z nią zapoznałeś i zaproponowałeś ten pierwszy układ.
- Oczywista oczywistość.

***

                Weszliśmy do szpitala. Po tym jak pani na recepcji, po dziesięciu minutach wskazała nam w końcu drogę do Yahiko, udaliśmy się krętymi drogami do przyjaciela. I podróż znowu zajęłą nam kolejne dziesiec minut, bo przecież musieliśmy się zgubić w różnych sektorach. Gdyby nie Konan, której mama pracowała akurat w tym szpitalu, pewnie nadal kręcilibyśmy się obok pokoi z chorymi dziećmi. Ta jednak, po dłuższej naszej sprzeczce dosyć dosadnie uświadomiła mi, że powinienem się zamknąć i jej słuchać. 
       Kiedy już dotarliśmy na miejsce, ponownie zauważyłem Sorę. Siedziała na krzesle i wpatrywała się w swoje nie za czyste glany. Spojrzałem na niebieskowłosą, a ta jedynie znacząco się do mnie uśmiechnęłam. Wiedziałem co ma na myśli, więc od razu niemal przysiadłem się do dziewczyny. Konan również chciała zyskać nowego sprzymierzeńca.
- Znowu, zupełnie przypadkowo się spotykamy - westchnąłem, kiedy usiadłem obok niej.
      Dziewczyna wzdrygnęła się jakbym ją zbudził z krótkiej drzemki. Popatrzyła na mnie pustym wzrokiem i dopiero po chwili uśmiechnęła się, tak jak miała to w zwyczaju. Cwaniacko.
- Tym razem to jednak prawdziwy zbieg okoliczności, prawda?
- Mhm.
- Nie przedstawisz mnie swojej dziewczynie? - zapytała z nutą ironii, przekładając nogę na nogę.
      Konan i ja, jak na zawołanie zaśmialiśmy się tym samym, teatralnym i nieco aroganckim uśmiechem. Kiedy uspokoiliśmy się kiwnąłem na nią, aby podeszła.
- To jest Konan. Konan, to jest Sora. Konan nie jest moją dziewczyną. A Sora jest aż taka zimna jaką zgrywa - powiedziałem, uśmiechając się arogancko w stronę czerwonowłosej. Ta jedynie prychnęła w moja stronę i podała rękę niebieskowłosej.
       Nagle z sali wyszła Sakura. Tego mogłem sie w sumie spodziewać, że to ona pierwsza będzie u niego. Jednak Haruno wręcz wybiegła z pokoju. Była zapłakana i jedynie spojrzała się w nasza stronę, a dokładniej na Sorę. Te, pośpiesznie wstała i pobiegła za nią, rzucając jedynie chłodne "Pa" na odchodne.
        Tym razem naprawdę sie pogubiłem. Rozumiałem to, że Sakura była u Yahiko. Nawet pojmowałem, dlaczego wyszła stamtąd zapłakana. Jednak dlaczego Sora pobiegła za nią, pozostawało dla mnie zagadką.
Spojrzałem tym samym ogłupiałem wzrokiem na Konan, co ona na mnie. W tym samym momencie wzruszyliśmy ramionami i poszliśmy do Yahiko. W końcu po to tu przyszliśmy, aby dowiedzieć co się stało naszemu koledze.
*

[Sora]
            Wybiegłam zaraz za Sakurą. Kiedy ją dogoniłam byłyśmy już u wyjścia ze szpitala. Wyszłyśmy, więc na zewnątrz i milcząc poszłyśmy w stronę parku, który był dwie ulice stąd. Dopiero kiedy znlazałyśmy sie pośród wiśniowych drzew, Haruno uśmiechnęła się do mnie. Łzy już dawno zdązyły jej wyschnąć i zarzz obie jak na zawołanie roześmiałyśmy się. Śmiejąc się w niebo głosy usiadłyśmy na pierwszej lepszej ławce.
- Jesteś ze mnie dumna? - zapytała uśmiechając się w ten sam sposób co ja. Arogancki, chamski i cwaniacki.
            Zmieniłam ją, ale byłam zadowolona z tego. Kiedy poznałam ją dwa lata temu była normalną dziewczyną. Może nie do końca taką normalna, ale na pewno nie taka jaką stała się teraz. Ona była jedyna osobą, która znała o mnie całą prawdę i co więcej ją to fascynowało. Chciała się uczyć tego ode mnie. Dlatego też zaprzyjaźniłam się z nią.
- Powinnaś zostać aktorką - zaśmiałam się.
- To nie jest dla mnie, Sora.
            Wyciągnęła z kieszeni fajki i zapaliła jedną z nich.
- Chcesz? - zapytała, chcąc być uprzejma, ale dobrze wiedziała jak zareaguje, dlatego zaraz schowała.
             Spojrzałam na nią. Była uśmiechnięta. Jej twarz niemal promieniała z dumy i diabelskiego szczęścia. Powoli wypuszczała dym z ust unosząc głowę ku niebu.
- Także opowiadaj - zachęciłam ją.
- Widzisz mój plan się udał. Yahiko dostał za swoje. Leży pobity w szpitalu i powiem ci, że ciężko było mi się rozpłakać, ale jakoś dałam radę. Kiedy patrzyłam na jego poobijaną twarz i rozciętą wargę, moje ciało przeszywało jakby fala energii, nieznanego dotąd szczęścia - mówiła to z satysfakcją i jakby nieznanym podnieceniem. To nie była już dawna Sakura.
- Co więcej?
- Uchiha byli bardzo zadowoleni za informację, które im przekazałam. Dlatego też ja dostanę pieniądze, a dla ciebie utargowałam nowy miecz. Zadowolona?
               Odwróciła twarz w moją stronę. Miałm ochotę niemal ją ucałować.
- Normalnie, kocham cię Sakura.
- Co więcej. Kiedy targowałam się z Sasuke Uchiha, wymieniłam twoje imię. Masz teraz zaufanie wśród tego klanu, nie zmarnuj tego.
               Skończyła fajkę i rzuciła peta dwa metry dalej.
- Jesteś niesamowita. Jak ci się za to odwdzięczę.
- Mogłabym powiedzieć, że nic nie chcę, ale wtedy bym nie była dobrą uczennicą. Przecież uczyłaś mnie, że w tym świecie zawsze trzeba coś chcieć w zamian. Dlatego pamiętaj, że mam u ciebie jedną przysługę.
               Zaśmiałam się. Była idealnym kandydatem na mojego kompana.
- A i jeszcze jedno? Kim byli ci ludzie w szpitalu?
- Poznałam ich tam. Gaara i Konan, czekali na wizytę u Yahiko. Tyle wiem - skłamałam.
                Haruno pokiwała głową i wyciągnęła kolejną fajkę. Okłamałam właśnie kogoś z kim zawarłam umowę, ale przecież takie było życie zabójcy. Wymagało drobnych poprawek i niewinnych kłamstw.

_____________________________________

Ufff. Skończyłam.
Szczerze powiem, że nawet mi się podobał pomysł na ten rozdział.
Mniej jednak podoba mi się jego wykonanie, ale kij.

Najpierw kilka pytań do was.
Co dostaliście na święta?
Jak wam one minęły?
Co wam się najbardziej podoba w tym opowiadaniu?
Polubiliście mojego fp?
Co byście zmienili na blogu?


Dobra to tyle z pytań, a teraz coś innego.
Sa takie osoby co czytają, a nie komentują bo im się nie chce?
Jeżeli TAK to niech napiszą chociaż w komentarzu, jakieś słówku typu: Ja, czytam itp.
Po prostu chce wiedzieć ile was jest.
Albo chuj zrobię sondę.

Ogólnie to ja dostałam nawet duzo prezentów, wiecie?
A i tak te święta były w chuj najgorsze i chuj.
Wracam do domu.

Ach no i dziękuję Mikinnou, Erementiss i Zochan oraz Chi Yosei za przeczytanie tego czegoś na świętą.

P.S. Posłuchajcie sobie piosenki Bastille - of the nigh. Koooocham <3
P.S.2 Zapomniałam kiedyś powiedzieć, że Prolog dzieje się kilka miesięcy później niż akcja teraźniejsza!!!!!
P.S.3 Weźcie zróbcie coś. Chce więcej czytelników. XD

Neko Fuyu

     


               

18 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo mi się spodobał.
    Mimo że nie lubie sakury to wpółczułam jej gdy wybiegała zapłakana ze szpitala. A potem taki szok. Muszę przyznać niezła z niej aktoreczka.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Weny!
    P.S. Sory że nie komentuje ale po prostu nie mam na to zbyt wiele czasu

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Yahiko. Chociaż w sumie skoro zajmuje się takimi rzeczami, pobicie to drobnostka. Ogólnie podobał mi się ten jego początkowy stan, to zagubienie - krzyki, szepty, tak jak to określiłaś "na innych falach dźwiękowych". Genialne c:
    W takich momentach jak poranne wstawanie czy pójście do szkoły Sora wydaje się być po prostu zwykłą nastolatką. Też musi być dobrą aktorką skoro wszystko ukrywa za tym cwaniackim uśmieszkiem. Ciekawe czy komuś uda się ją przejrzeć...? :>
    No tak szczerze to załamanie się Sakury nie było jakimś zaskoczeniem, ale fakt, że Yahiko naprawdę czuje się jak chuj owszem.
    No i wow, Konan i Gaara się znają! Ciekawa sprawa z tym zabójstwem Naori. Oni są jednak sprytni skoro obrócili wszystko przeciwko Shutatsu. No i Yahiko nie odwzajemnia uczuć Konan... :C to się zmieni, prawda?
    No i bam, zaskoczenie! Cholera, naprawdę się nie spodziewałam że Sakura zna się z Sorą i to jeszcze wkręca Yahiko! No dziewczyno, to Ci się udało. :3 No i uwielbiam to podejście Sory. "Okłamałam właśnie kogoś z kim zawarłam umowę, ale przecież takie było życie zabójcy. Wymagało drobnych poprawek i niewinnych kłamstw."
    Rozdział ogólnie bardzo mi się podobał, może nie było jakiś szaleństw i pościgów, ale dobrze, że wszystkiego nie przyśpieszasz.
    A na święta dostałam płaszczyk (szkoda, że sama go kupiłam xd) i dezodorant... Jak uroczo. Obyś ty dostała coś lepszego :3
    Pozdrawiam i z czekam na następny rozdział! c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję za tak długi komentarz. Miło mi ^^

      Usuń
  3. Ech, ech, ech. Siema XD
    Co dostaliście na święta? -> Czytnik do e-booków, taka technologia xD
    Jak wam one minęły? -> Wiesz, że chujowo.
    Co wam się najbardziej podoba w tym opowiadaniu? -> Yyy mleko? XD nie no, wszystko. Przecież my lubimy takie klimaty, soł wszystko jest perfect.
    Polubiliście mojego fp? -> Jaka nachalna no xD pewka, że tak.
    Co byście zmienili na blogu? -> Jedną rzecz! Szybciej notki. Tyle wymagam. Amen XD
    P.S. Posłuchajcie sobie piosenki Bastille - of the nigh. Koooocham <3 - Tak tak, wiem <3
    P.S.2 Zapomniałam kiedyś powiedzieć, że Prolog dzieje się kilka miesięcy później niż akcja teraźniejsza!!!!! - Przez Cb muszę sb przypomnieć co było dokładnie w prologu, małpo!
    P.S.3 Weźcie zróbcie coś. Chce więcej czytelników. XD - No tutaj to nie mam słów xD Lajków i czytelnikówsię zachciało XD

    A rozdział był przechujzajebisty. No nie znałam takiej strony Sakury, aż miło czytać, że zrobiła z niej Sora takiego skurwiela <3
    No i Yahiko pobity, info leci do Uchihów, ja pierdziele, co się dzieje? XD
    Nie no, to lubię. Gdyby tu były lajki, to byś go dostała. Doceń to XD
    No to teges, weny życzę. Na następne rozdziały. Żeby były szybciej!
    PS Yahiko nie jest zainteresowany Konan, to aż boli .___.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, Kira, dostałaś czytnik? :> Ja właśnie wczoraj sb zamówiłam :3

      Usuń
  4. Na święta dostałam dwie książki, torbę, perfumy, ubrania i kase, całą już wydałam, ale zostało tyle, żebym mogła ci postawić piwo.
    Minęły beznadziejnie i nudno.
    Co do opowiadania, najbardziej podoba mi się sposób w jaki go opisujesz. Oczywiście podoba mi się fabuła, to udawanie Sakury, przekręty. Nigdy nie wiadomo komu można ufać. Twój fp raczej polubiłam, nie pamiętam. Co bym, zmieniła na blogu ? Nic a nic ;)
    A i z mojego wyjazdu nici, choroba mnie zaatakowała -,-
    Pozdrawiam i dużo weny życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za odpowiedzi na pytania ^^.
      To kiedy jeszcze raz się spotykamy?
      xD

      Usuń
  5. Siema, joł, kisski i wgl. xd
    Po pierwsze.. Czy mi się wydaje, czy stworzyłaś w tym blogu zajebistą Sakurę? Gratulacje. xd To suka, żeby wszystko tak ładnie odegrać, serio mogłaby być aktorką. ^^ xd
    Ale z drugiej strony szkoda Yahiko.. biedny, pobity leży w tym szpitalu.. ;<
    Ogólnie to ten Gaara mógłby w końcu Sorę gdzieś zaprosić czy coś.. ciągle się tak przypadkowo spotykają. Nie lepiej iść na wódkę? xd
    W sumie to takie życie zabójcy jest całkiem spoko, jeśli się już do niego przyzwyczai. No bo skoro ona już nic nie czuje, zabijając, a dostaje za to w chuj dużo kasy, to co za problem kogoś zdjąć? xd
    Ten Hatake jakiś sztywny.. A no i chciałabym mieć taką wyjebkę na szkołę. Całkiem niezły pomysł na życie, ale tak się jakoś złożyło, że chyba nie mogłabym aż tak bardzo wszystkiego sobie olewać.
    Mafia Uchiha :3 Tak bardzo love. Chciałabym takich spotkać.xd
    Czego się teraz nie robi dla hajsu..
    Na święta dostałam książki, kasę, za którą kupuję e - czytnik i żarcie (dużo żarcia) + jakieś ciuchy.xd
    JA CZYTAM, HAHA. XD Chociaż ciągle się ukrywam. xD Jestem cichym czytelnikiem, pewnie już to zauważyłaś.x d
    + Do jutra, siemano.
    Trza się wybrać do sklepu po zaopatrzenie. :3
    xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć :3
    Nie ma za co dziękować, naprawdę. Nic strasznego się nie stało, uwierz.
    Rozdział bardzo mi się podobał, aż miło się czytało. I ta SAKURO - SUKA O.o. Tego to ja się nie spodziewałam. Szkoda Yahiko, bo mimo wszystko trochę pocierpiał. I trochę się zaskoczyłam, kiedy odkryłam, że Konan i Gaara się znają. Jesteś mistrzem zaskakiwania.
    Na Święta dostałam sukienkę, rajstopy, słodycze, skarbonkę - biedronkę i piżamę ( rozmiar M, a ja mam S, ale cicho ). Minęły dosyć... niefajnie, ale żaliła się nie będę :). W opowiadaniu najbardziej podoba mi się fabuła, która wciąga na maksa i Ty, autorka, która doskonale buduje napięcie ( tylko ogarnij trochę literówki, błędy stylistyczne i trochu interpunkcję ;* ). Ano, polubiłam, polubiłam. Nic bym nie zmieniła :D.
    I jakoś w tym opowiadaniu znielubiłam Kaszalota :/. Ogólnie, jacyś dziwni ci ludzie. Ale fajnie ich opisujesz. A Sora w tym rozdziale wyjątkowo mi się podobała.
    Do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jestem mistrzem zaskakiwania. Tak miało być ^^ Kurde ogarnę w końcu te błędy. Obiecuje nooo xD

      Usuń
  7. Trochę za późno na kometarz, bo notka dodana ho ho, dawno temu, ale nie zaszkodzi spróbować x3

    Dżizu, jak mnie tu dawno nie było. U ciebie. Na blogach. Prawie nie czytałam, nei kometowalam. Ale to opowiadanie, bardzo przypadło mi do gustu XD Morderstwa, przekręty, czipy, dealerzy, a potem znowu morderstwa. Normalnie, aż przyjemnie się czyta. Chociaż czasami, brakuje gdzieś przecinka. Ale akurat to, zdarza się każdemu. Mnie też, innym bloggerom też. I kropka.
    Chciałam cię naprawdę przeprosić, za to, że nie byłam XD Bo bardzo żałuję, że porzuciłam blogi. Twoje. Ale teraz będę czytać systematycznie ;3
    Czekam na następną notkę, no i pozdrawiam :3
    A, no i weny, dużo weny, niech ci głowa pęka w pomysłach!

    Twoja Utau ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam spokojnie.
      No nie było cię nie było, ale mnie ogólnie też nie było. Chyba z miesiąc nic nie robiłam.
      Ano takie ma być to opowiadania. Morderstwa, przekręty itp. <3
      Hahahaha no dziękuję <3
      Również pozdrawiam ^^

      Usuń
  8. Kiedy dodasz coś nowego? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=643831562348233&id=490720024326055&stream_ref=10

      :)

      Usuń
  9. Khe khe. Dzieeeeń doooobryyyyy.
    Chcesz więcej czytelników? Aw, aw, chamskie reklamy to podstawa. ♥
    Wpadłam, przeczytałam ten rozdział i stwierdzam, że przykuwam się do tego bloga łańcuchami, bo bardzo, ale to bardzo mnie zaciekawił. ;_;
    Pierwsze primo ~
    Jak cholera i w chuj i ogólnie totalnie zaciekawił mnie adres bloga. Dziewczyno, to jest epickie, nie spierdol tego.
    Drugie primo ~
    Moje oczy nie przywykły do ignorowania błędów i widzę je zawsze, chociażby najmniejszy przecinek, który jest postawiony tam, gdzie nie trzeba. Brakowało pytajników w zdaniach pytających, stawiałaś przecinki tam, gdzie nie trzeba, albo nie stawiałaś ich tam, gdzie być powinny, albo takie inne, ble ble ble. Literówki były. Wniebogłosy, nie w niebo głosy.
    Trzecie primo ~
    Historia wciągająca, bardzo. Nie spierdol tego romansem którejś z postaci, bo będzie unsub, unlajk i w ogóle, f00sH33k na cały świat.
    Zdobyłaś moje zaufanie, teraz to tylko dopracuj. Jeśli już musiałabyś strzelić romans, to niech poleje się krew, łzy, rozpacz, zdrady, aw, aw, tak kurewsko i w ogóle.
    PS. Nienawidzę Sakury. ♥♥
    Czekam na kolejny rozdział i z przyjemnością dodaję cię do czarnej listy, która działa pod pseudonimem "linki". ♥
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ooo witam. Szczerze wątpiłam, że jednak tu zajrzysz, no ale skoro już tu jesteś to miło mi ^^
    Przykuwasz się łancuchami mówisz? Bardzo dobrze. Ja cię jeszcze zapnę na kłudkę i wyrzucę kluczyk, abyś już nie uciekła.
    ~ taki miał być tytuł. Zajebisty B|
    ~ O boże błędy to moja katorga. Masakra, śmierć i wszystko w jednym jshdjsg. Nienawidzę ortografii i wszystkiego. Nie, nie mam stwierdzonej dysleksji tylko debilizm ;___; Próbuję to leczyć, ale jest ciężko. Uwierz mi.
    ~ Będzie romans tu cię zasmucę, ale będą zdrady, zabójstwa, nieczułość, krew, zdrady, seks dla przyjemności i wszystko co najgorsze.
    Też jej nienawidzę i mam dla niej kilka niemiłych niespodzianek. <33333
    Joł xd

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie, nie nie, tylko nie Mashi XD
    Czemu dalas mu tak na nazwisko? Skrzywdzilas go! Nazwalam tak na Kyodai pedala, co przystawial sie do Sasuke xD
    To byl momet kiedy w mzk zaczelam sie smiac, stajac sie centrum uwagi pasazerow. Wybacz xdd
    Wreszcie poznalam Sakure, ktora wyglada na calkiem niezla babke. Hymhymhym.
    Nie wiem czy zdaze przeczytac najnowszy przed treningiem, ale do zobaczenia za kilka minut xD

    OdpowiedzUsuń