Czując kłujący ból w klatce piersiowej oraz w okolicy prawej łydki próbowałam wstać z krzesła. Niestety moje plany spełzły na niczym, ponieważ do drewnianego oparcia przywiązana byłam grubym sznurem. Moja świadomość coraz bardziej podpowiadała mi, że jestem w niezłych tarapatach. Bólu przybywało, kiedy próbowałam ruszyć ręką czy stopą, które również skrępowane były w niemiłosiernie mocnym uścisku. Czułam jak z niektórych części ciała spływa ciecz. Powoli, drażniąc skórę, która reagowała na wszytko z wzmocnionymi bodźcami. Już sama nie wiedziałam czy to kropelki potu, krew, czy jedynie osocze. Jednak byłam pewna, że sznur u stóp przemókł od mojej czerwonej mazi, życiodajnego płynu.
Dopiero, kiedy schyliłam
głowę, chcąc ujrzeć moje nogi zorientowałam się, że na oczach mam opaskę, która
przesłania mi cały widok. Moja panika wzrosła. Co jeżeli w pomieszczeniu w
którym byłam, znajdywali się inni ludzie? Naśmiewali się po cichu, albo przygotowywali
dla mnie męki? Strach niewiedzy rósł, a ja wziąwszy dwa głębokie wdechy
próbowałam się uspokoić. Przecież tak ważne jest nie dać się sparaliżować czy
zastraszyć. Pfff, łatwo się o tym mówi, kiedy jest się na swoim terenie i
siedzi się bezpiecznie na kanapie. Inaczej jest w rzeczywistości, kiedy
naprawdę masz zajebiste kłopoty i zdajesz sobie z tego sprawę. Wtedy nie jest
już tak wesoło.
Oddechy jedynie lekko
przyćmiły początkowy paraliż. Dały szansę mózgu, aby mógł myśleć racjonalnie,
co w tej sytuacji i tak na niewiele by się zdało. Skrępowana, pobita,
zakrwawiona z odjętym jednym, najważniejszym zmysłem, średnie miałam szansę na
wykombinowanie czegokolwiek by się wydostać. I znów me myśli zaczęły błądzić.
Słyszałam swój nie równy oddech i na szczęście tylko swój.
Obiecałam mu. Ostatnia
moja wyprawa i daję sobie spokój. Miałam jedynie przez chwile ją poobserwować.
Upewnić się, że wszystko u niej w porządku. Zarzekałam się, że wrócę za niecałą
godzinę i resztę czasu będziemy mieć jedynie dla siebie. Wierzyłam w swoje
słowa, ale… Nigdy nie jest wszystko po twojej myśli. Prędzej czy później musi
się coś spieprzyć. I tak jest zawsze. I tak było wtedy, kiedy usłyszałam huk i
zarazem poczułam ogromny ból w prawym ramienu. Zostałam postrzelona z tyłu przez
jakiegoś tchórza, który nie potrafił stanąć przede mną. Poczułam się wtedy
żałośnie i jakby trochę oszukana, ale sama nie wiedziałam przez kogo. Może
przez siebie samą, bo nie potrafiłam się obronić, a przecież tak się
zarzekałam. Może przez los, który znów okazał się tak bardzo okrutny i dał o
sobie znać. Fatum, które ciążyło na mnie od narodzin i będzie przy mnie, aż po
grób. Ale wtedy nadal miałam nadzieję, że to nie dzieje się naprawdę. Zostałam
ogłuszona. Zemdlałam.
I znalazłam się tu.
Uwięziona i obolała, ale nadal z głupia nadzieją, która była wredną suką.
Dawała mi trochę złudnego szczęścia, aby potem odebrać je z podwójną siłą. A to
bolało gorzej niż jej kompletny brak. Chociaż tyle lat żyłam przez nią
oszukiwana, to nadal jej jak głupia wierzyłam. Co mnie jeszcze bardziej
irytowało w swojej osobie.
Moje bezsensowne
przemyślenia przerwał pisk, a raczej przeciągliwe skrzypnięcie drzwi.
Zbliżająca się osoba, swoimi krokami wywoływała u mnie przerażenie. Nagle się
zatrzymała, ale nie przy mnie. Może metr lub dwa ode mnie. I znów ustała cisza,
ale wiedziałam, ze teraz już na pewno jest ktoś przy mnie i bacznie się mi
przygląda. Kiedy nagle zostałam oblana zimną wodą, która jedynie bardziej
podrażniła moje ciało.
- Wstawaj. Mamy kilka
spraw do obgadania - rzucił oschło mężczyzna, ale nie był to nikt kogo głos
mogłabym rozpoznać, jednak wydawał się znany. - Dawno się nie widzieliśmy
Tayuya. Jak tam twoja siostra?
***
[Sora]
Obudził mnie dźwięk
mojego budzika w telefonie. Póki nie otworzyłam oczu kompletnie zapomniałam, że
nie jestem u siebie. Zupełnie wypadło mi z pamięci również wczorajsze
spotkanie. Tak jakby nic się nie działo. Jakby z lekka wyczyścili mi umysł..
Wyłączyłam irytującą muzyczkę i przeciągnęłam się.
Spałam w pokoju siostry
Gaary, której nie było wczoraj na noc. Wpatrzona w niebieski sufit próbowałam
przypomnieć sobie wszystkie wczorajsze zdarzenia. Niestety szło mi to dość
mozolnie, a każde głębsze przemyślenia potęgowały jedynie pulsujący ból. Zaraz
dostanę jakiegoś szału.
Ostatnią akcję, która
pamiętałam to mój upadek ze schodów. Paplałam coś wtedy o tym, że dam radę, że
jestem zabójcą więc schody mi nie straszne i upadłam. Boże! Jaki straszny
wstyd. Tak się poniżyć. Ja Sora Naoto pokonana przez alkohol i schody. Tuż to
nie do pomyślenia. Gdyby był Hidan to…
Pewnie nigdy bym ich nie
poznała. Nigdy bym się do nich nie wybrała. Może by już nawet nie żyli, bo
konkurencja. Jednak jego nie było, a ja powoli zaznawałam kompletnie innego
świata. Dotychczas żyjąc według z góry ustalony reguł, teraz mogłam pozwolić
sobie na małe odchylenia, bądź niekiedy te większe wspominając wczorajszy
wieczór. I nie powiem, że nie przypasowało mi to. Mogłam robić co zechcę i
przede wszystkim powoli przestawałam bać się ludzi, chociaż nadal im nie ufałam.
Tak, boję się ludzi. Tak mnie nauczył Hidan, że człowiek jest najgorszym
wrogiem i ucieleśnieniem wszystkich twych koszmarów. Dlatego nie wolno pozwolić
mu, aby się do ciebie zbliżył. Nie kiedy jesteś zabójcą.
To tłumaczyło moją słabą
głowę do picia. Było mi teraz wstyd pokazać się przed Gaara, Konan i Yahiko.
Oni wszyscy dobrze się trzymali, tylko ja taka ciota. Nie znałam swojego
limitu, nie mogłam się opamiętać, to było najgorsze. Nawet nie pamiętam jak
dostałam się do domu. Grr, a co jeżeli zostałam odurzona i… Nie, Sora ogarnij
się. Po prostu byłaś upita i Gaara cię tu przyprowadził i położył w ubraniach.
Więc raczej nie zostałam wykorzystana, chyba że pofatygował się, aby mnie
ubrać. Nieee to by nie miało sensu.
Wstałam w końcu na równe
nogi i zabrałam telefon z szafki nocnej. Wyszłam z pokoju i stanęłam przed
drzwiami. Znalazłam się na korytarzy i kompletnie nie wiedziałam gdzie mam iść
i gdzie chcę się dostać.
- Idź w prawo -
usłyszałam głos Gaary.
Poszłam według jego wskazówek i dotarłam do dużej przestrzennej kuchni
pomalowanej i umeblowanej trochę w norweskim stylu. Śnieżno-biała z różnymi
lampionami i kremowymi dekoracjami oraz wiszącym porożem łosia. Lubiłam takie
wnętrza, emanowały pozytywną energią do której Gaara kompletnie mi nie pasował.
- Hej - przywitałam się,
ponieważ nie wiedziałam co mam powiedzieć. Czułam się lekko skrępowana i przez
ból głowy nawet nie potrafiłam tego ukryć. Chciało mi się śmiać z samej siebie.
- Do picia się nie
nadajesz - skwitował mnie na wstępie i wyjął telefon ze swojej kieszeni.
- Dobrze, że ty się
nadajesz - mruknęłam złośliwie.
Usiadłam na krześle na przeciwko niego. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
Mam już iść czy zostać? Patrzyłam jak czerwonowłosy czyta sms’a i marszczy
brwi. Kiedy skończył schował komórkę i spojrzał na mnie po czym wstał.
- Pewnie chce ci się
pić. Wody czy soku? - zaproponował, a ja byłam zaskoczona jego nagłą zmianą
nastroju jak i samą uprzejmością. Mimo że krótko go znałam to nie spodziewałam
się po nim takiej uprzejmości.
- Soku, jeżeli…
- Można. Naprawdę nigdy
wcześniej nie chodziłaś na imprezy? - zapytał z zaciekawieniem, podając mi
szklankę z pomarańczową gęstą cieczą.
- Znaczy może czasem…
Nie, nie chodziłam - nie chciałam wyjść na jakiegoś odludka, którym
rzeczywiście byłam, ale przypomniałam sobie swój wczorajszy stan. Byłam pewna,
że bardzo dużo im o sobie powiedziałam. Alkohol otwiera ludzki umysł,
podobno...
- Czyli odkąd Hidana nie
ma, żyje ci się lepiej - stwierdził.
- Nie. Nie wiem. Na
pewno inaczej - mówiłam i upiłam łyk soku. Sama już gubiłam się w swoich
wypowiedziach. Nie chciałam mówić, ze jest mi lepiej bez mojego opiekuna, ale
nie mogłam temu jednak zaprzeczyć.
- Przecież mówiłaś, że
masz teraz wolność.
- Wczoraj mówiłam dużo
głupstw - sarknęłam i wypiłam wszystko duszkiem. Ten temat był jakby moją
intymną sferą, zgłębieniem moich myśli, których boje się wypowiedzieć nawet
przed sobą.
Chłopak się jedynie
zaśmiał i patrzył na mnie zaciekawionym wzrokiem. Byłam pewna, że mnie próbuje
przejrzeć. Skleja wydarzenia z wczoraj i moje teraźniejsze wypowiedzi w jedną
całość. Nie spuszczaliśmy z siebie wzroku, jakby to był nie ustalony
pojedynek.Trwaliśmy w ciszy przez chwilę, aż usłyszeliśmy otwieranie drzwi.
- To pewnie mój brat -
skomentował i przeniósł swoje spojrzenie na jeden z zimowych obrazów.
- Masz brata? -
zapytałam podnosząc jedną brew do góry.
- Mówiłem ci o nim.
Powiedziałaś, że chętnie się z nim prześpisz - zaśmiał się podle, a ja czułam
jak robię się czerwona. To nie możliwe żebym tak powiedziała! Nawet po
pijanemu. Jestem dziewicą i wychodzę z założenia, że pierwszy raz będzie z kimś
wyjątkowym, a nie jakimś przypadkowym patałachem. Ale co jeżeli… Rzeczywiście
tak powiedziałam?
- Nie prawda! Łżesz
idioto. Kto by chciał spać z kimś z twojej rodziny. W życiu bym czegoś takiego
nie powiedziała! - krzyczałam na niego, a chłopak tylko wzmógł swój śmiech.
Patrzył na mnie rozbawiony. W tamtej chwili w życiu bym nie powiedziała, że
jest on człowiekiem, który ma konflikt z prawem. Gaara Sabaku był teraz zwykłym
młodym chłopakiem, który dopiero wchodził w dorosłe życie. Szukał dziewczyny,
bawił się, uczył… Nie znał się na broni, szpiegowaniu, śledzeniu, zabijaniu…
- No może nie
powiedziałaś akurat tego o moim bracie, ale coś podobnego - zachichotał.
- Co? - zapytałam od
razu. - Albo nie, nie mów. Nie chcę słyszeć tych alkoholickich bredni -
powiedziałam przemyślając sprawę, kiedy do kuchni wszedł jego brat.
Wyższy od Gaary, szatyn, brązowe oczy. Mieli jednak podobne rysy twarzy i to samo, przenikliwe spojrzenie. Chłopak był pewnie starszy i raczej nie miał na boku z policją. Elegancko ubrany - ciemne jeansy, granatowa koszyla, czarna marynarka. Włosy tak samo w nieładzie jak u jego brata. Podobni, ale inni. Różne gusta, styl życia jak i bycia.
Wyższy od Gaary, szatyn, brązowe oczy. Mieli jednak podobne rysy twarzy i to samo, przenikliwe spojrzenie. Chłopak był pewnie starszy i raczej nie miał na boku z policją. Elegancko ubrany - ciemne jeansy, granatowa koszyla, czarna marynarka. Włosy tak samo w nieładzie jak u jego brata. Podobni, ale inni. Różne gusta, styl życia jak i bycia.
-
Znów wyrwałeś nową dupe na jeden raz - zaczął nie przyjemnie, otwierając
lodówkę.
Wystrzerzyłam oczy z nie
dowierzania. Na początku w ogóle zastanawiałam się czy czasem owy zwrot “dupa”
było określeniem mojej osoby. Niestety nie sadziłam, że mógłby nazwać tak
swojego brata, czy jakąś wyimaginowaną postać, więc z bólem i złością
stwierdziłam, że to do mnie.
- Przepraszam co ty
powiedziałeś? - zapytałam zirytowana spoglądając w jego stronę z mordem w
oczach.
- Że jesteś nową
przygodą Gaary. Wyruchał cię pewnie dziś w nocy i to by było na tyle -
powiedział beznamiętnie jedząc jakąś sałatkę z pojemniczka. Wstałam hardo z
krzeszła, aż zaskrzypiało. Czułam na sobie wzrok młodszego Sabaku, który
mogłabym przysiąc, zadziornie się uśmiechał. Podeszłam do szatyna i z impentem
strzeliłam mu w twarz z pięści. Musiał się zdziwić, ze dziewczyna niższa od niego
o głowę miała taką siłę, aby aż go obróciło. Sałatka nagle znalazła się na
podłodze, a ja słyszałam ponowny znany mi już śmiech.
- Co za pojebana
rodzina. Ludzie leczcie się, jedynie ruchanie wam w głowie. Pojebusy -
sarknęłam. Ujrzałam rozbawiona twarz czerwonowłosego, który nie był w ogóle
zły, że uderzyłam jego brata. Był raczej zadowolony z oglądanego
przedstawienia. Prychnęłam na odchodne i oburzona wyszłam z kuchni. Zauważając
na przeciwko siebie ciężkie drewniane drzwi oraz moje buty skierowałam się w
tamtą stronę. Wyszłam.
No doprawdy, aby tak się
zachowywać. Teraz zdałam sobie sprawę, że Hidan miał rację trzymając mnie z
daleka od bliższych znajomości z ludzmi. Oni są po prostu głupi, a mężczyźni to
już kompletni debile. Tylko jedno im w głowie.
[Gaara]
Nie wytrzymałem ze
śmiechu. Kiedy usłyszałem trzasknięcie zamków wybuchłem kompletnie się nie
kontrolując. Mój najukochańszy braciszek został uderzony w ryj przez oburzoną
Sore, która zachowała się jak dziewczynka z gimnazjum. Cała zbieżność sytuacji,
była przekomiczna. Kankuro, który uważał się za wielkiego gentelmana i
kulturalnego faceta dostał w morde za chamską odzywkę właśnie od niewinnej
dziewczyny. Niewinnej w nie dosłownym tego słowa znaczeniu.
Chłopak był dalej w
ciężkim szoku. Pewnie nie spodziewał się, że może mieć ona taką siłę. Trzymał
się za obolały policzek i ruszył w stronę lodówki, zostawiając na podłodze
burdel jaki zrobił.
- Kto to kurwa był? -
zapytał zdenerwowany wyjmując lód z lodówki i przykładając go sobie do obolałego
miejsca.
- Sora Naoto. Koleżanka
- odpowiedziałem mu przez śmiech. Obserwowałem czy czasem nie rośnie mu śliwka
pod okiem. Ojciec by sie zdziwił, gdyby powiedział mu, że dostał od dziewczyny.
- Nie jest to twoja
kolejna darmowa dziwka? - zapytał kąśliwie zabierając się do sprzątania sałatki
z podłogi. Uderzyłbym go jeszcze raz za stwierdzenie moje dziwki, ale za
bardzo dopisywał mi humor. No i zlitowałem się nad nim. Byłem dziś bardziej
uprzejmy niż Panna Naoto.
- Gdybyś ją tak nazwał
już byś nie żył - stwierdziłem wstając z krzesła. Pewnie nie uwierzył w
trafność moich słów.- Jedynie tutaj przenocowała w Temari pokoju - wyjaśniłem.
- Mógłbyś w końcu
znaleźć sobie jedną dziewczyne, a nie jak alfons przyprowadzasz do domu jakieś
panienki. I teraz zgaduj, która daje ci dupy, która robi ci loda, a która tylko
tu nocuje - rzekł zirytowany.
- Niestety braciszku.
Będziesz mieć zagadki - zironizowałem wykładając ręce w dezaprobacie. Wyszedłem
z kuchni zostawiając swojego brata samego. Na korytarzu spotkałem Temari, która
właśnie zdejmowała buty.
- Hej Gaara. Wiesz może,
kim była czerowonowłosa rodzina, która klęła na naszą rodzinę? - zapytała się
Temari, a ja znów się zaśmiałem.
- To była przyjaciółka
Gaary. Przespała się u niego - odpowiedział jej Kankuro, który wyszedł z
kuchni.
- Nie przyjaciółka i nie
przespała. Koleżanka i przenocowałem ją u ciebie w łóżku, Temari - wyjaśniłem,
patrząc wściekle na mojego brata. Obiecałem sobie jednak, że nie dam się
sprowokować.
- Chcesz mi powiedzieć,
że masz koleżankę, którą przenocowałeś u nas i do niczego pomiędzy wami nie
doszło? - pytała Temari nie wierząc w moje słowa.
Zauważyłem teraz, że moje rodzeństwo zrobiło ze mnie jakiegoś dziwkarza.
Czyżbym naprawdę tak bardzo zmieniał dziewczyny? Pomijając to, ze tylko raz w
życiu miałem dziewczynę, a reszta kobiet była na chwilę, tak bez zobowiązań.
Przecież nie sprowadzałem ich co dziennie. Zdarzało się raz na tydzień, raz na
dwa. I nie zmieniały się tak często.
A może jednak? Co jeżeli
one były chore? I mam teraz jakiegoś syfa, który zabije mnie w ciągu pięciu
lat. Chyba rzeczywiście powinienem się trochę ograniczyć. Może zamiast seksu
niech robią mi loda. Albo znaleźć sobie dziewczyne na stałe, chociaż to bedzie
trudne. Raczej nie chcę mieć dupodajki, którą przeleciał już każdy, a takie
właśnie znałem. Jak już być w związku to z kimś, kto ma szacunek do siebie i
mają szacunek do niego. Musze się nad tym głębiej zastanowić… Kiedyś… Może...
- Dokładnie to chce ci powiedzieć. A teraz wybaczcie, muszę was opuścić.
Wiem, że będziecie strasznie nad tym ubolewać.
- Zaczekaj. Ojciec dzwonił - dwa słowa, które popsuły mój dobry humor.
Zatrzymałem się i spojrzałem gniewnie na siostrę.
- Czego chciał - syknąłem zimno.
Bez niego żyło nam się naprawde dobrze. Nawet moje relacje z rodzeństwem sie poprawiły. Częściej brali wszystko nażarty, dawali mi wolną rękę, upominali, ale się nie czepiali. Nie było żadnych niepotrzebnych kłótni, a jeżeli owe były to rozwiązywane były siła w przypadku mnie i Kankuro. Co do Temari, to miała przesrane bo musiała się słuchac nas. Mimo wszystko była moją siostrą i zabiłbym wszystkich, gdyby ktoś jej coś zrobił. Nie mogli mnie nazywać złym bratem, ani ja ich tak nie nazywałem. Zaczęliśmy żyć w zgodzie.
Bez niego żyło nam się naprawde dobrze. Nawet moje relacje z rodzeństwem sie poprawiły. Częściej brali wszystko nażarty, dawali mi wolną rękę, upominali, ale się nie czepiali. Nie było żadnych niepotrzebnych kłótni, a jeżeli owe były to rozwiązywane były siła w przypadku mnie i Kankuro. Co do Temari, to miała przesrane bo musiała się słuchac nas. Mimo wszystko była moją siostrą i zabiłbym wszystkich, gdyby ktoś jej coś zrobił. Nie mogli mnie nazywać złym bratem, ani ja ich tak nie nazywałem. Zaczęliśmy żyć w zgodzie.
- Mamy przyjechać do niego w przerwę świąteczną - powiedziała bacznie się
mi przyglądając. Była ciekawa mojej reakcji.
- Jeszcze trochę czasu zostało do świąt. Zdążę się mu uprzykrzyć -
skomentowałem i ruszyłem do swojego pokoju.
Położyłem się na łóżku i wybrałem numer telefonu do mojego kuzyna, który
nie był za bardzo lubiany w mojej rodzinie. Prawdę mówiąc wyrzekli się go.
Sprawiał bardzo duże kłopoty już od małego, a kiedy dorósł całkowicie stracił
konakt ze wszystkimi oprócz mnie. Ja go lubiłem, bo był inny. Żył według swoich
zasad no i pomagał mi w “zawodzie”. Sam był zabójcą oraz przyjacielem Deidary
Douhito. Jednak o tym wiedziałem jedynie ja. Dla Temari i Kankuro Sasori już
dawno temu przepadł i nie interesowali się co się z nim dzieje.
- Co chciałeś? - zapytałem
- Spotkajmy się.
- Kiedy?
- W środę zrobisz sobie wagary. Przed południem w Wairudopati
- A po co?
- Jest pewna kwestia do obgadania, kuzynie.
- Zajebiście mi przybliżyłeś sprawe...
- Chodzi o twoją koleżanke Naoto i nie tylko o nią.
- Ahh… - tylko tyle potrafiłem z siebie wydusić.
- Na razie.
[Yahiko]
Usiadłem przed
telewizorem z puszką coli, aby chwile odspanąć. Po wczorajszej imprezie w domu
panował niezły burdel i oczywiście nikt nie pofatygował się, aby mi pomóc.
Nawet Konan, która podobno jest we mnie zakochana zostawiła mnie bez żadnej
pomocy. Dlatego od razu z rana wziąłem się za sprzątanie i dopiero teraz mogłem
odsapnąć.
- Siema - rozległ się
głos w korytarzu. To Nagato do którego zadzwoniłem jakieś pięć godzin temu, aby
przyszedł mi pomóc.
- Teraz to spierdalaj -
odparłem zimno, przełączając kanały.
- Chyba nie myślałeś, że
przyjdę ci pomóc w sprzątaniu jak jakaś gosposia - rzekł siadając na fotelu.
- Miałem nadzieję, że
chociaż raz do czegoś się przydasz, no ale niestety…
- Jak tam impreza? -
zmienił temat.
- Sora Naoto nie umie
pić. I gadała bzdury. Gaara jak zwykle musiał zostawić swój szpanerski motocykl
u mnie. Konan jak zwykle na luzie.
- Ta cała big zabijaka
Naoto nie radzi sobie z alkoholem? Co gadała? - zapytał zaciekawiony. Mimo że
Uzumaki nie robił w tym interesie co ja, to orientował się do kogo można
żartować, a z kim się mieć na baczności.
- Mówiła że przespałaby
się z Gaarą, ale on nie jest jej miłością- zaśmiałem się na wspomnienie.
Naprawdę dziewczyna była niesamowicie pijana i nie panowała nad tym co mówiła.
Cóż, każdemu się w życiu przytrafiły takie wpadki, nawet mi czy Nagato. Tylko,
że dziewczyny gorzej to później przeżywają, chociaż nie sądzę, aby Gaara jej
powiedział, że był jej tematem rozmów. - Nie mówi się big zabijaka, ułomie.
Skąd ty bierzesz takie słownictwo?
- Mam lepiej rozwinięty
umysł niż ty i mój mózg sam wymyśla określenia - sarknął, a ja puściłem tę
uwagę mimo uszu - Co na to Sabaku?
- Przeleciał ją.
- Przeleciał ją.
- Serio?!
- Nie, kurwa… Jesteś
debilem. Zabrał ją tylko do domu.
- Czyli przeleciał.
- Nie, ja pierdole.
Tylko się u niego przespała, ale nie z nim. Ogarniasz?
- Taa… A jak z Konan? -
zmienił temat na ten jeszcze bardziej denerwujący.
- Co z Konan do cholery?
- Stary laska na ciebie
leci, a ty nie korzystasz. Przecież nie jest brzydka… Ba! Ma się czym pochwalić
i miałbyś też pomoc w sprzątaniu- zaśmiała się, a ja jedynie się uśmiechnąłem.
- Ona jest zabójcą -
tłumaczyłem, zgniatając puszkę i wyrzucając ją za siebie.
- Ty też nie jesteś
świętoszkiem - zauważył.
- Kurwa, wiesz jaki
jestem. Nie lubie mieć jednej dziewczyny. Zmieniam je jak rękawiczki. Z Konan
by tak nie było, musiałbym się trzymać tylko jej. Gdyby dowiedziała się, że ją
zdradziłem, zabiłaby mnie - wytłumaczyłem mu wszystko raz a dosadnie.
Taka była prawda. Konan
była ładna, fajna i dobrze mi się z nią gadało, ale problem tkwił we mnie. Nie
jestem stały w uczuciach, a przynajmniej tak było do tej pory. Dziewczyna jej
pokroju raczej nie wybaczyłaby i zdrady, więc wolałem nie ryzykować.
- A no to jest już twój
problem.
[Sora]
Czasem musiałam się
pojawiać w szkole. Siedzieć w ławce i nudzić się przez całe czterdzieści pięć
minut. Jeszcze tylko dwie minuty. Za chwile skończy się żałosna lekcja fizyki z
Asumą.
Dryyyń!
Koniec! Przetrwałam kolejny dzień w nieszczęśliwej szkole. Spakowałam
zeszyt do torby i ruszyłam w kierunku wyjścia. Kiedy byłam już na korytarzu i
powolnym krokiem kierowałam się do wolności za ramię złapała mnie Sakura.
Obróciłam się i zmarszczyłam brwi.
- Nie zapomniałaś czasem
o czymś? - zapytała, a ja zaczęłam sobie przypominać czy wszystko zabrałam z
klasy.
- Nie… - powiedziałam
przewlekle.
- Dzisiaj wizyta u Sai’a. Robisz tatuaż - przypominała mi, a ja złapałam się za głowę. Kompletnie zapomniała o tym, ze jakiś miesiąc temu Sakura umówiła mnie u swojego kolegi na tatuaż. Miałam robić sobie już trzeci.
- O boże. A na którą? - dopytywałam się.
- Zaraz po szkole - mruknęła.
- Dzisiaj wizyta u Sai’a. Robisz tatuaż - przypominała mi, a ja złapałam się za głowę. Kompletnie zapomniała o tym, ze jakiś miesiąc temu Sakura umówiła mnie u swojego kolegi na tatuaż. Miałam robić sobie już trzeci.
- O boże. A na którą? - dopytywałam się.
- Zaraz po szkole - mruknęła.
- Kiwnęłam więc głową w stronę wyjścia ze szkoły. Większość czasu szłyśmy w
ciszy i napawałyśmy się ostatnimi ciepłymi dniami. Październik powoli dobiegał
końca. Dni stawały się coraz to krótsze, a noce coraz mroźniejsze. Niestety
taki panował klimat w Kioto. Lata były gorące, a zimy mroźne i często
uciążliwe.
- To jaki robisz sobie tatuaż?
- Napis - mruknęłam. Szczerze powiedziawszy nie byłam zdecydowana, a jedyne co mi przychodziło do głowy to właśnie napis.
- Jaki? - nie dawała spokoju, a ja miałam ochotę jej przywalić.
- Martwy człowiek - palnęłam na co Sakura się zaśmiała. Rzuciłam to hasło aby się odwaliła, ale kiedy przemyślałam sprawę stwierdziła, że właśnie taki sobie zrobię. Co do miejsca nie byłam zdecydowany, ale tym razem tatuaż będzie bardziej widoczny. Może na brzuchu z lewej strony.
- Sora! - usłyszałam za sobą wołanie. Wraz z różową odwróciłam się i ujrzałam niebieskowłosą dziewczynę.
- Konan - mruknełam. Nie byłam pewna, czy Sakura wie coś o Yachiwie.
- Gdzie… idziecie? - odmieniła ze względu na obecność Haruno.
- To jaki robisz sobie tatuaż?
- Napis - mruknęłam. Szczerze powiedziawszy nie byłam zdecydowana, a jedyne co mi przychodziło do głowy to właśnie napis.
- Jaki? - nie dawała spokoju, a ja miałam ochotę jej przywalić.
- Martwy człowiek - palnęłam na co Sakura się zaśmiała. Rzuciłam to hasło aby się odwaliła, ale kiedy przemyślałam sprawę stwierdziła, że właśnie taki sobie zrobię. Co do miejsca nie byłam zdecydowany, ale tym razem tatuaż będzie bardziej widoczny. Może na brzuchu z lewej strony.
- Sora! - usłyszałam za sobą wołanie. Wraz z różową odwróciłam się i ujrzałam niebieskowłosą dziewczynę.
- Konan - mruknełam. Nie byłam pewna, czy Sakura wie coś o Yachiwie.
- Gdzie… idziecie? - odmieniła ze względu na obecność Haruno.
- Robię sobie tatuaż - odpowiedziałam uśmiechając się.
- No, no… Jak będziesz mieć wolne to zadzwoń. Tym razem spotkamy się same
bez chłopaków - powiedziała ciepło - Ja uciekam. Interesy wzywają - rzuciła mi
jednoznaczne spojrzenie, które mówiło: “ Idę odesłać kogoś w zaświaty,
ewentualnie lekko go poturbować i zastraszyć”. Przeszła przez ulice. Niby Kioto
takie duże, a zawsze muszę na kogoś trafić. Chociaż ona ponoć mieszkała całkiem
nie daleko mnie.
Ruszyłyśmy z Sakurą w ciszy. Dziewczyna odwróciła się, aby zobaczyć czy Konan już zniknęła z pola widzenia. Wtedy przeleciała mnie badawczym spojrzeniem.
- To nie jest ta sama dziewczyna co była w szpitalu?
- Jest - mruknęłam obojętnie.
- Poznałaś ją tam? - zadawała dalej pytania.
Ruszyłyśmy z Sakurą w ciszy. Dziewczyna odwróciła się, aby zobaczyć czy Konan już zniknęła z pola widzenia. Wtedy przeleciała mnie badawczym spojrzeniem.
- To nie jest ta sama dziewczyna co była w szpitalu?
- Jest - mruknęłam obojętnie.
- Poznałaś ją tam? - zadawała dalej pytania.
- Tak.
- A nie mówiłaś mi czasem wtedy, że ich nie znasz? Jej i tego czerwonowłosego chłopaka?
- A nie mówiłaś mi czasem wtedy, że ich nie znasz? Jej i tego czerwonowłosego chłopaka?
- Kłamałam - odparłam obojętnie, srogo na nią patrząc.
- Miło - sarknęła. - Więc mnie okłamujesz. Nie zapomnij kto ci załatwił
nową broń. Okłamujesz mnie, a oprócz mojej osoby nie masz nikogo - wygarnęła mi
zimnym tonem, a ja miałam ochotę zaśmiać się jej w twarz. Powstrzymałam się
jednak do swojego chamskiego uśmiechu. Ta ladacznica próbowała mi wmówić, że
większość rzeczy zasługuje jej, kiedy to było samą brednią.
- Radziłabym ci przebierać w słowach, bo może się to dla ciebie źle skończyć. To, że zaczęłaś kręcić z młodszym Uchihom cię nie wybroni. Nie kiwną by nawet palcem, gdybym chciała cię zabić, więc naprawdę uważaj. Poza tym jak śmiesz do cholery mówić, że ty mi załatwiłaś broń. Wszystko ukartowałam ja! Beze mnie nawet byś nie potrafiła przejrzeć sześciolatka. I nie myśl, że jesteś jedynym moim znajomym - wysyczałam podnosząc głos, mierząc ją zimnym spojrzeniem.
- Radziłabym ci przebierać w słowach, bo może się to dla ciebie źle skończyć. To, że zaczęłaś kręcić z młodszym Uchihom cię nie wybroni. Nie kiwną by nawet palcem, gdybym chciała cię zabić, więc naprawdę uważaj. Poza tym jak śmiesz do cholery mówić, że ty mi załatwiłaś broń. Wszystko ukartowałam ja! Beze mnie nawet byś nie potrafiła przejrzeć sześciolatka. I nie myśl, że jesteś jedynym moim znajomym - wysyczałam podnosząc głos, mierząc ją zimnym spojrzeniem.
Jakiś dziadek, który przechodził obok na moje słowa jedynie wybałuszył
oczy, ale nie zatrzymał się. Sakura stała jak zaczarowana przez chwile próbując
się mierzyć ze mną, ale w końcu spuściła wzrok na ziemie. Wtedy powolnie
odwróciłam się od niej i zaczęłam iść, nie czekając aż ona zareaguje.
Wyjaśniłam się raczej jasno i pewnie nie chciała wracać do tego tamatu. Mogła
myśleć teraz różne rzeczy i wyzywać mnie od najgorszych, ale nie odważyłaby się
tego powiedzieć na głos. Po prostu nie byłaby na tyle głupia. Wiedziała, że
jestem nie obliczalna, a ludzkie życie jest dla mnie niczym. Bała się mnie i
dobrze. Powinna czuć jakiś respekt co do mojej osoby. To znacznie podnosiło mi
ego.
[Gaara]
Wszedłem do klubu. O tej godzinie nie było za dużo osób, więc bez problemu
zauważyłem swojego kuzyna. Siedział przy jednym ze stolików z browarem w ręku.
Był na pieszo, albo przyjechał komunikacją miejską. Rzadko kiedy jeździł swoim
samochodem. Nigdy się go nie pytałem dlaczego, ale przewidywałem, że po prostu
on zawsze chciał się czegoś napić i samochód byłby jedynie kłopotem.
Przysiadłem się do niego uprzednio zamawiając cole z lodem. Ja niestety już
przyjechałem swoją maszyną, więc nie mogłem smakować alkoholu. Czerwonowłosy
spojrzał na mnie beznamiętnie i uśmiechnął się w jego specyficzny sposób.
- Więc mów - zacząłem bez ceregieli.
- Tayuya zaginęła - upił łyk złocistego trunku.
- Pewnie wzięli ją do okupu, albo coś. Jeszcze nikt sie nie odezwał? - zgadywałem i podziękowałem za colę, którą przyniosła mi zgrabna kelnerka.
- Pewnie wzięli ją do okupu, albo coś. Jeszcze nikt sie nie odezwał? - zgadywałem i podziękowałem za colę, którą przyniosła mi zgrabna kelnerka.
- Deidara wariuje.
Myśli, że to Uchiha, ale ja jestem innego zdania.
- Skoro nie oni to kto?
Tylko oni mieliby powód.
- Właśnie dlatego. Nie porwaliby jej, ponieważ mieliby powód, a to by ich zdradziło, kuzynie. Zacznij myśleć w logiczny sposób, bo długo nie pożyjesz - upomniał mnie, a ja jedynie prychnąłem. Nienawidziłem z jednej strony, kiedy mnie poprawiał. Jednak zawsze to była jakaś nauka na przyszłość, jakiś krok w przód.
- Masz kogoś podejrzanego?
- Nie.
- To przepraszam po co mnie tu ściągnąłeś? - zdenerwowałem się.
- Wiesz jak mia Tayuya na nazwisko? Naoto, czy coś ci to mówi? - zapytał i podniósł jedną brew.
Kompletnie nie wiedziałem, że Sora ma siostrę i jest nią Tayuya. Zszokowała mnie ta wiadomość. Nawet na imprezie młodsza Naoto nie wspominała nic o swoim rodzeństwie, czy rodzicach. Jedynie o Hidanie, który był jej opiekunem przez większość czasu.
- Właśnie dlatego. Nie porwaliby jej, ponieważ mieliby powód, a to by ich zdradziło, kuzynie. Zacznij myśleć w logiczny sposób, bo długo nie pożyjesz - upomniał mnie, a ja jedynie prychnąłem. Nienawidziłem z jednej strony, kiedy mnie poprawiał. Jednak zawsze to była jakaś nauka na przyszłość, jakiś krok w przód.
- Masz kogoś podejrzanego?
- Nie.
- To przepraszam po co mnie tu ściągnąłeś? - zdenerwowałem się.
- Wiesz jak mia Tayuya na nazwisko? Naoto, czy coś ci to mówi? - zapytał i podniósł jedną brew.
Kompletnie nie wiedziałem, że Sora ma siostrę i jest nią Tayuya. Zszokowała mnie ta wiadomość. Nawet na imprezie młodsza Naoto nie wspominała nic o swoim rodzeństwie, czy rodzicach. Jedynie o Hidanie, który był jej opiekunem przez większość czasu.
- Sora Naoto - mruknąłem
do siebie.
- Dokłądnie. Z tego co wiem to zakolegowałeś się z nią. Dzień przed
porwaniem, Tay kręciła się obok domu swojej siostry. Dowiedz się od Sory, czy
czasem czegos nie wiedziała. Podpytaj, po obserwuj jej zachowanie, kiedy
będziesz poruszał ten temat. Zarejestruj wszystko, rozumiesz? - wytłumaczył
wszystko wypijając reszte swojego piwa.
- Nie jestem informatorem, Sasori. Czemu nie zawołałeś do tego Yahiko? Przecież
z nim też współpracujesz - zauważyłem.
- Ostatnio się bardzo lenisz. Siedzisz na dupie i albo balujesz, albo
ruchasz. Poza tym masz lepszy kontakt z Sorą niż ktokolwiek. Mimo wszystko
uważaj na nią. Jest przebiegła.
- Zdąrzyłem zauważyć.
- To dobrze. Masz czas do niedzieli. Nie możemy zwlekać. Tayuya może już konać.
- Zdąrzyłem zauważyć.
- To dobrze. Masz czas do niedzieli. Nie możemy zwlekać. Tayuya może już konać.
[Konan]
Piłam drinka, siedząc na miękkim fotelu. Patrzyłam jak dziewczyna w moim
wieku cierpi. Przywiązana do krzesła z zasłoniętymi oczami nie wiedziała co się
dzieje w około niej. Biedna straciła już naprawdę bardzo dużo krwi i nie sądzę,
aby dożyła jutra. Już nie miała nawet siły płakać, czy błagać o litość. Nie
mówiła nic, a jej skrępowana klatka piersiowa z trudem się unosiła, co było
ledwo zauważalne.
- Powiesz mi coś jeszcze o Syberii? - zapytałam.
- Jest w Rosji, suko - wysyczała z trudem, a ja się jedynie zaśmiałam.
Waleczna z niej dziewczyna. Mało teraz takich kobiet. Szkoda, że taki potencjał
się zmarnował.
- Coś więcej. Dlaczego się tak bardzo o niego kłócą? Co tam jest? Powiedz a
skrócę twoje cierpienie kochana.
- Złoża - charknęła. - Bogate złoża. Lepsza przyszłość, życie - mówiła cicho, głęboko oddychając w nierównych odstępach czasu.
Zdałam sobie sprawę, że już nic więcej nie powie. Odstawiłam drinka na biurko i chwyciłam z nóż. Podeszłam do niej i wbiłam go w jej serce. Bez pożegnania, bez mrugnięcia okiem odebrałam jej życie. Robota na dziś skończona.
- Złoża - charknęła. - Bogate złoża. Lepsza przyszłość, życie - mówiła cicho, głęboko oddychając w nierównych odstępach czasu.
Zdałam sobie sprawę, że już nic więcej nie powie. Odstawiłam drinka na biurko i chwyciłam z nóż. Podeszłam do niej i wbiłam go w jej serce. Bez pożegnania, bez mrugnięcia okiem odebrałam jej życie. Robota na dziś skończona.
[Deidara]
Siedziałem w swoim
biurze do późna. Nie mogłem wrócić do domu. Nie teraz. Spojrzeć się na nasze
łóżko i przypomniec sobie te wszystkie noce. Te zwykłe i te z chwilami
uniesień. Każdy kąt przypominał mi o niej. Nawet to bióro.
Kanapa na której się
kochaliśmy w dzikim szale. Kiedy zdzierałem z niej ubrania, a ona ze mnie.
Uczucie, które mnie wypełniało, kiedy razem dochodziliśmy. Kiedy mówiła mi jak
bardzo mnie kocha i, że nigdy mnie nie opuści. I co kurwa?!
Opuściła. Okłamała. A do
jej grzechu przyczyniły się osoby trzecie, które srogo za to zapłacą.
Rzuciłem pustą szklanką
o ścianę. Ktoś mi ją odebrał. Nawet nie wiem kto. Mogłem jedynie podejrzwać,
ale czym są głupie podejrzenia bez dowodów. Niczym.
- Deidara w niedzielę
będziemy mieć już jakieś wiadomości - do pokoju wszedł Akasuna.
- Czemu nie dziś? -
zapytałem zdenerwowany.
- Dzisiejszy dzień się
już skończył. Gaara dowie się wszystkiego od Sory.
- Ona mu nic nie powie.
- Powie, powie -
zarzekał się, co mnie irytowało. Sam jego głos był wnerwiający. - Musimy
jedynie chwile poczekać.
- Nie mamy czasu,
rozumiesz? Nie chcę jej martwej do cholery!
- Uspokój się. Nikt nigdy nie zabija od razu. Poco komu martwy człowiek?
- To Uchiha, po nich wszystkiego można się spodziewać. Są psycholami…
- To nie oni. Zacznij myśleć, uspokój się w końcu do kurwy nędzy!
- Wyjdź! Przyprowadź mi jedną z uwięzionych.
- Uspokój się. Nikt nigdy nie zabija od razu. Poco komu martwy człowiek?
- To Uchiha, po nich wszystkiego można się spodziewać. Są psycholami…
- To nie oni. Zacznij myśleć, uspokój się w końcu do kurwy nędzy!
- Wyjdź! Przyprowadź mi jedną z uwięzionych.
- Deidara! Nie zabijesz
jej!
- Chociaż raz zamknij ryj i zrób to, o co cię, kurwa, ładnie proszę!
- Chociaż raz zamknij ryj i zrób to, o co cię, kurwa, ładnie proszę!
Czerwonowłosy wyszedł, a
ja naładowałem broń. Byłem w amoku. Nie chciało mi się płakać, ani użalać nad
sobą. Moje ciało było sparaliżowane przez gniew i pustkę. Musiałem się wyżyć.
Musiałem. Zamknąłem oczy i oddychałem. Czekałem, aż drzwi do gabinetu znów się otworzą.
Doczekałem się. Weszła
wysoka brunetka - Komi Uchiha wraz z moim pracownikiem. Wyprosiłem chłopaka z
pokoju. Patrzyłem na dziewczynę, a ona na mnie. Komi wraz z siostrą były
uwięzione tu od miesiąca i klan najprawdopodobniej o nich zapomniał. Nie
dzwonili, nie dali okupu.
Uchiha stała. Wiedziała
co ją czeka. Jej twarz nie wyrażała żadnych uczuć.
- Czy masz jakiekolwiek
informację za które mogłabyś odkupić swoje życie? - zapytałem.
- Biedny. Porwano jego
ukochaną… To ktoś inny, kochanie.
- Kto?
Nie odpowiedziała.
Jedynie się chamsko uąmiechnęła. Chwyciłem pistolet i strzeliłem prosto w
między oczy. Ciało upadło z hukiem na ziemię. Krew rozprysnęła się po podłodze
i coraz bardziej się rozpływała. Komi miała nie całe dwadzieścia lat. Umarła bo
nikt się nią nie przeją. Umarła bo miałem taki kaprys. Bo musiałem jakoś się
uleczyć.
Ale ten lek był beznadziejny.
Wyszedłem z biura i zawołałem sprzątaczki. Kazałem im ładnie posprzątać, a
sam udałem się na dwór. Nawet nie wiedziałem gdzie chciałem pójść. Jak najdalej
od tego wszystkiego.
__________________________________
Zdziwieni?
Dodaję muzykę teraz, a nie w rozdziale xD
Chcę ogólnie powiedzieć, że świat jest strasznie nie sprawiedliwy. To taki ogólny mój wywód.
Mam dla was kilka nowości:
Jednopartówki Naruto na życzenie - pamiętacie mojego dawnego bloga naruto in school? Został reaktywowany i trochę udoskonalony. Wraz z czterema autorkami piszemy jednopartówki na życzenie. Czyli zamawiasz u którejś z nas to co chcesz przeczytać, a my to piszemy. Zapraszam!
Mroczne Podziemie - Neko zaczęła działać na mrocznym podziemiu, gdzie jest w swojej skórze. Hentaie i Horrory <3. Jeżeli też to uwielbiacie to serdecznie zapraszam i tu.
Dodaję muzykę teraz, a nie w rozdziale xD
Chcę ogólnie powiedzieć, że świat jest strasznie nie sprawiedliwy. To taki ogólny mój wywód.
Mam dla was kilka nowości:
Jednopartówki Naruto na życzenie - pamiętacie mojego dawnego bloga naruto in school? Został reaktywowany i trochę udoskonalony. Wraz z czterema autorkami piszemy jednopartówki na życzenie. Czyli zamawiasz u którejś z nas to co chcesz przeczytać, a my to piszemy. Zapraszam!
Mroczne Podziemie - Neko zaczęła działać na mrocznym podziemiu, gdzie jest w swojej skórze. Hentaie i Horrory <3. Jeżeli też to uwielbiacie to serdecznie zapraszam i tu.
Neko Fuyu - na mojej prywatnej stronie zmienił sie szablon i wgl wszystko. XD Serdecznie zapraszam x3 XD
Dobra.
Z nowości to tyle. Neko teraz się na was musi odciąć. Otóż egzaminy. Następna notka więc na Testamencie będzie gdzieś tak na początku maja. No życie no. Pewnie też na chwilę przestanę czytać wasze blogi, ale muszę. Są rzeczy ważne, ważniejsze i przyjemne. Z tych ważnych i przyjemnych muszę zrezygnować na rzecz najważniejszych xD
Została zaktualizowana Galeria.
No to ogólnie bardzo dziękuję za komentarze i mam nadzieję, ze tym razem też ich trochę dacie XD
Z nowości to tyle. Neko teraz się na was musi odciąć. Otóż egzaminy. Następna notka więc na Testamencie będzie gdzieś tak na początku maja. No życie no. Pewnie też na chwilę przestanę czytać wasze blogi, ale muszę. Są rzeczy ważne, ważniejsze i przyjemne. Z tych ważnych i przyjemnych muszę zrezygnować na rzecz najważniejszych xD
Została zaktualizowana Galeria.
No to ogólnie bardzo dziękuję za komentarze i mam nadzieję, ze tym razem też ich trochę dacie XD
Hahah... To coś (nwm do jakiek kategorii przydzielić xD) jest parodią. Płatni zabójcy chodzą po ulicach i beztrosko gadają o interesach . Nie no, Zimowy Kocie, kocham cię po prostu. xd <333
OdpowiedzUsuńHm. Tayuya. Hm. Zajebista laska. Nie no, ideał xP Wgl, nie mogę się doczekać rozdziału. Bo kto ją porwał. Dobra, wiem, że robisz to specjalnie. I czekam na DeiTay :33
Sora. Pijaczka. Łaj not? Łaj not? XD Hahah, to musiało być piękne. Przez prawie cały rozdział się śmiałam.
Czekam na rozdział. Pośpiesz się :<<
A kto ich bedzie słuchał. Poza tym przecież nikt tu od tak nie gadał o interesach ;___;
UsuńTak Tay to ideał. Świetna dziewczyna xD
Ej no to że potrafi zabić i tak dalej to nie znaczy, że musi od razu miec głowe do picia i wgl i wgl xD
No trochę poczekasz XD
Przeczytałam i stwierdzam, że Skura to dziwka!
OdpowiedzUsuńTay ciekawe co się z nią stanie? Mam nadzieję, że przeżyje. Nie wiem czemu, ale naprawdę więcej nie wiem co napisać! Yahiko jak zwykle mnie denerwuje nie wiem czemu Konan jest straszna a Nagato zajebisty no i pojawił się Sasori! *.*
Czekam na następny rozdział!
Pozdrawiam
Tak! Nienawidź Sakury i jeszcze Sasuke razem ze mną B|.
UsuńNo spoko spoko xD
Nie! Nie rób mi tego!
OdpowiedzUsuńMam wytrzymać do maja? Chyba umrę. Na pewno umrę. Będę jak ten martwy człowiek.
Sasori, Sasori, Sasori!
Dobra... Już mi przeszło.
Sasori, Sasori, Sasori!
A jednak nie...
Śmiałam się przez pół notki, a jednocześnie współczułam biednej, pijanej Naoto. Sama na szczęście mam dość mocną głowę. I dobrze, ze przyjebała Kankuro XD.
Pozdrawiam!
Oj Ghastly musisz wytrzymać do maja. Musisz xD
UsuńNo ja na miejscu Sory bym chyba Kankiego zabiła. Wrrr... Nie lubię takich gości.
Jeeeju rozdział MEGA jak zwykle :D Biedna Sora słaba główka ale rozumiem to doskonale xD Deidara ładnie wkurwiony :o Ale fajnie że Sasori byył <3 Ach uwielbiam twoje dialogi po prostu mnie rozwalają (pozytywnie oczywiście) No i ogólnie w maju będę cię pewnie spamować żebyś szybko dodawała :D Również mam egzaminy więc nie dziwię się czemu chcesz zrobić taką przerwę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę powodzenia Pisarko <3
Dziękuję <3
UsuńNo DEi jest wkurzony, a Saso jeszcze nie raz się pojawi xD
Także spokojnie xD
Cieszę się, że moje dialogi jednak się podobają. Staram się jak mogę ;)
Ooo to piateczka. Ja osobiście najbardziej boję się ang, a ty? XD Dziękuję i wzajemnie ;)
Ouu to dobrze że będzie Go więcej <3 Trzęsę się najbardziej na myśl o matematyce :O
UsuńNekoooooooooooooo!<3
OdpowiedzUsuńJa nie wierzeeeeee, że uwazaja Gaare za az tak wielkiego "degustatora pań" xd A tu taki psikus, nawet nie tknal Sory i wszystkim szczeny opadly :O
Yahiko! Ciekawi mnie, co z nim zrobisz;o moze z niegrzecznego chlopaczka stanie sie mezczyzna ktory postanowi sie ustatkowac?:O Z Konan?!:O wow wooow woow :O Najlepsza scena jak dla mnie to ta kiedy Sora przyfasoliła Kankuro om om om !<3 Pieknie! Tak trzymac! :D
Tayuya porwana?!?!?!?! To się Deiuś wkurzy.... :O
Rozdział wykopany w kosmos, mam cicha nadzieje, że jednak szybciej sie doczekamy nowego... xd
Pozdrawiam En. :D
Hahahahahah tak mój mąż trochę już chyba przesadza, skoro go za takiego uważają. Wiesz Sory bał się tknąć xD
UsuńCo do Yahiko i Konan to może, może ;>
Spróbuje dodać coś szybciej, ale nic nie obiecuje.
Dzięki ;)
NO I PRZYBYŁAM!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKurwa masz się cieszyć, a jak nie, to wpierdol. Ale do rzeczy.
Ej, myślałam na początku, że to Sorę porwali. Lol XD
Wgl coś czuję, że to ci sami, co Sora myślała, że ją ktoś obserwuje. Konan przyszła podglądać siostrę i wpadła. No cóż bywa.
Ale żeby od razu mi ją zabijać? Pochujało? A co z biednym Dei'em? Dobrze, że mi jebłaś spoiler. Chyba, że to było kłamstwo, żebym myslała, że wiem co bd dalej, a jednak tak nie będzie, :OOOOOOOOOOO
Heheheh Sora pijana, to dobra Sora. Taaakie ciekawe rzeczy wygaduje XD
Ale no, Sakura to taka głupia jakaś tu jest. Z resztą, Sora ją pojechała XD
Ja liczę na YahiKonan baaardzo szybko, więc się sprężaj tam z ich relacjami.
Pisz ładnie te testy i wracaj do nas, bo pomrzemy z nudów, a od nowa tego czytać nie zamierzam XDDD
Za leniwa jestem.
No dobra, tak mędziłaś o ten komentarz, jakbym była jakimś fejmem XDDDDDD masz i się ciesz, mendo jedna. Żebraku!
Czekam na dalej, bo zawsze możesz zrobić "jebać testy" i pisać, ale ja Cię do niczego nie namawiam xDDD
Pozdro pozdro, do następnego razu.
PS Jestem bardzo niecierpliwa, pamiętaj!
Grozisz mi?
UsuńTy to jednak jesteś Sherlock Holmes xDDDDDD Detektyw normalnie pierwsza klasa xD
Chyba jednak źle, że ci jebłam spoiler. Mogłam trzymać w napięciu i chooy xD
Kira fejmem xddddddddddddddddddd nie.
w sumie chyba jebne te testy i ogólnie jebać wszystko. Ide do techników na zbieracza truskawek i spadam do Niemcuuf xd
Dobra jestem i przepraszam za takie niewybaczalne spóźnienie, ale brak czasu niestety ;__;
OdpowiedzUsuńNo kurde, kurde, biedna Tayuya związana i przetrzymywana w jakieś chujowej dziurze, na niewygodnym krześle i do tego związana :c No nieprzyjemnie się zaczyna, powiem ci.
A akcja w domu Gaary urocza, taka dziwacznie zwyczajna, bo zwykle w Twoim opowiadaniu przeważa krew i broń, a tu takie śniadanie i liść od Sory. No bo należało się, Gaara też debil - tylko się śmiał i nic więcej. Następnemu trzeba przylać -.-
No dobra dobra Yahiko, mów sobie tak że nigdy nie ulegniesz Konan, pierdol sobie, a ja posłucham... I tak dobrze wiemy jak to się skończy, albo raczej gdzie (hehehe) :D
Sora w szkole, dobra, idzie sobie robić tatuaż i spotyka Sakurę. Tak mnie trochę zaskoczyłaś, że laski u ciebie są takie mega szczere i nie krępują się przed sobą, ale w końcu taki świat, nie? Z drugiej strony mogła tak samo przystawić jej do głowy pistolet i po sprawie.
Te teksty o Syberii, aż sama się do siebie uśmiechnęłam ♥ Nawet w takich chwilach zachowuje tą swoją sukowatość (nie ma takiego słowa, co nie...?), ale Konan nie lepsza.
Ale...
Czekaj czekaj...
Czyli co, teraz Tayuya nie żyje...?!
Ale jak to, co z Deiem, który tak uroczo wspominał te gorące seksy na kanapie i swoją dziewczynę, no co jest?! Ej nie możesz mi tego zrobić, jeszcze teraz taka przerwa, no nie niszcz mnie psychicznie.
I kurde wiem jak jest, sama mam w tym roku testy jak już wiesz, ale przynajmniej jak się uda to ci pokibicuję na zawodach :D No to ten, trochę błędów było ale i tak super i świetnie.
Pozdrawiam ♥
Rozumiem twój brak czasu xD Oj, rozumiem
UsuńPrzeważnie krew i broń <3 A tu taki suprajs. I normalna sytuacja w opowiadaniu Neko. xD
Huehuehuehuehue. No i teraz pytanie czy Tay żyje, czy nie żyje? Wiesz, że ja lubie dramaty xDDDDD
No zawody już za tydzień. OKURWAJAPIERDOLE XD
No ja ciebie też pozdrawiam ;) I powodzenia i wgl xd
Witojcie.
OdpowiedzUsuńCoś ten Gaara taki podejrzany. Niby taki oschły i wgl, ale panienki zmienia jak rękawiczki. No proszę, proszę. Ale swoją drogą to bardzo dziwne, że do niczego między nimi nie doszło. Narzekasz na brak hentai'ów (dobrze to odmieniłam ;o?) a sama ich nie robisz. HMPF
No i zrobiło się zamieszanie. Biedna Tayuya. Szkoda mi jej, bo w sumie ładna jest i lipton, jeśli ją zabiją. XD
Sora co wgl. Ta rozmowa z Sakurą zabrzmiała tak, jakby zaraz miała jej odciąć głowę.
"Powiesz mi coś jeszcze o Syberii? - zapytałam.
- Jest w Rosji, suko - wysyczała z trudem, a ja się jedynie zaśmiałam. " - A to mnie rozwaliło. Zabrzmiało to mniej więcej, jak: "Cześć, ty startujesz w mojej kategorii? A wiesz jak mi ładnie ostatnio kolano wchodzi na głowę" <333 Hahahahahhahah. Beka życia, serio.
Odcinasz się, co? No tak, gimbazjalne same się nie napiszą xd Oj, jak mi przykro xDDD
W pewnych miejscach pewnie nie ma polskich znakow, ale to dlatego ze pisze z telefonu. Ech -.-
Trzym sie.
Yo xD
UsuńMoże chciała jej odciąć głowę? XD Chodzi o Sakure. Bo tak zaczęłam ni z dupy xd
Jebane zawody :)
Ooo tak bardzo dużo robie. Tak bardzo się ucze, że ja pierdole xd
og
Bry!
OdpowiedzUsuńMożesz mi pogratulować znalazłam w końcu czas żeby doczytać do końca :D
Matko, ale u Ciebie się ciągle coś dzieje xD Ale dałam radę jakoś wszystko ogarnęłam chociaż przez ten natłok informacji mogę coś poprzekręcać xD
Ach ten Gaara przebiera w panienkach i ciągle inna. Widać szuka w niewłaściwym miejscu jak tylko zna takie dupodajki xD
Rozwaliła mnie Sora - jestem zabójcą i schody mi nie straszne XD A tu niespodzianka - jeden zero dla schodów XD
Akcja z Kankuro boska - mam nadzieje, że zostanie mu ślad, przynajmniej nie będzie tak szybko oceniał wszystkich dziewczyn, które przychodzą do ich domu z Gaarą XD A już zwłaszcza Sory! :D
Ale dlaczego Konan zabiła Tay? Buu mam tu niewiadomą i brakuje mi jednego elementu puzzla :D Bo nie wiem kim jest mężczyzna z pierwszego fragmentu. Czy Konan współpracuje z kimś jeszcze? Hym..
No i biedny Dei, co on teraz zrobi sam.. Przecież on będzie wściekły rozniesie wszystko! Będzie się chciał zemścić. To na pewno.
Uwielbiam Twoje opowiadanie :D No i Gaarę jakiego tu stworzyłaś :D
Powodzenia na egzaminach ^^
Pozdrawiam :*
Yo ;)
UsuńNawet nie wiesz jak się cieszę, że się tutaj znalzłaś <3
Właśnie chyba trochę za dużo tej akcji xD Cały czas coś xd No Gaara troche jest póki co zjebany, ale poprawi się. xD
Co Do Tayuyi to tak no....
hahahaha no dziękuje, dziękuję <3
Paaa ;)
Eloszka :D Szmat czasu się opierdzielałam, ale teraz już dobrze xD biorę się za nadrabianie i zdecydowałam, że twój blog idzie na pierwszy ogień :D a więc…:
OdpowiedzUsuńTayuya została porwana hm, hm, hm…. Ten końcowy wątek z morderstwem Konan jest mylący, chwile się zastanawiam czy ona aby jej nie zabiła, bo w końcu Konan nie zna osobiście Tay i Deidary (chyba?) więc w sumie mogła ją zabić jako głupiego cywila, ale ten dialog o Syberii… wtf xD więc zostaje przymyśli, że to nie była Tay, a czy się mylę to nie wiem, zaskocz mnie xD
Sora na kacu… xD ostatnio usłyszałam fajną definicje kaca xD kac – mózg próbuje ogarnąć jakie głupoty wczoraj odjebałeś xD widać Sora i schody to tak nie bardzo są w dobrych stosunkach xD ja też ich nienawidzę, schody są dla mnie wszędzie i utrudniają mi życie xD w każdym bądź razie… spała w pokoju Temari, to ciekawe gdzie ona spędziła noc, Hehehe xD Gaara to zdaje się, dobrze się bawił widząc ją w stanie w trakcie i po xD jeszcze Kankuro jak przyszedł i zaczął się wtrącać i wyzywać Sorę od dziwek, jednonocnych przygód i w ogóle… a ta mu jebła w ryj xD aż se musiał lud do policzka przyłożyć, ahahahaha xD
Rodzeństwo ma doskonałe zdanie na temat swojego brata… alfons jakiś xD no bardzo fajnie xD kochająca się rodzina, szczególnie spodobał mi się ten fragment, że zabije wszystkich, którzy skrzywdzą jego siostrzyczkę <3 takie to kochane było :D a potem ta zapowiedź, że tatuś wraca, powiało grozą mówię ci :P zawsze wiało, tatusiowie to straszni ludzie xD och i jest Saso <3 znaczy no w twoim blogu ełni rolę takiego przydupasa, ale i tak jest zajebisty… chociaż! Czuję, że jest jakoś zamieszany w te porwanie, wiesz odciąga tak uwagę od Uchihów itd. coś jest nie tak :P ale pewnie nie, bo wszystkie moje spekulacje w filmach akcji zawsze były błędne xD ale trzeba się dzielić przemyśleniami, wszystkimi :P
Chociaż teraz po przeczytaniu fragmentu Yahiko to się zastanawiam czy Nagato nie miał nic z tym wspólnego… bo ten jełop Yahiko mu wszystko pierdoli no to takie źródło informacji… no i po kiego pyta jak w tym interesie nie robi? Moja głowa daje mi tyle scenariuszy xD już niczego nie jestem pewna :P
Sakura i Sora się powadziły OoO no bywa :P zresztą kto by się chciał z Sakurą przyjaźnić xD podoba mi si to zdanie „… nie myśl, że jesteś jedynym moim znajomym” e kurwa xD jak jej pojechała xD bosko ;D
Deidara się ładnie załamał utratą Tay :< aż mi się zrobiło przykro… no i z desperacji zabił jakąś tam Uchihę… hmm, mimo, że to nie oni to laska wiedziała, że porwano mu ukochaną… gubię się : | no to teraz to wychodzi tak: Uchiha jedynie wiedzieli o całym planie uprowadzenia, ale jedynie pomogli w jakiś lekkich sprawach głównemu porywaczowi, którym zapewne jest Nagato, a drugim pomocnikiem jest Saso, bo on znał pozycję Tay, bo Dei go w to na bank wtajemniczał… ale jaki mieliby powód???
Hehe główka musi pracować przy twoim opowiadaniu xD
No ja czekam na next’a, oby nadszedł szybko :D
Życzę weny i pozdrawiam ;* ;)
Ejjj kurde. Tyle minęło od twojego komentarza, a ja nie wiem co mam teraz ci odpisać. I chyba powiem, że ci Bardzo dziękuję i wszystkiego dowiesz się w swoim czasie xD
UsuńKiedy kolejna notka?:)
OdpowiedzUsuń