poniedziałek, 14 października 2013

My też mamy serca 同情する


[Gaara]
            
     Przez ponad godzinę jeździłem po mieście, aby w końcu wylądować w tym klubie. Był to mój ulubiony pub. Grali dobrą muzykę i przychodzili tutaj ludzie tylko z jednego otoczenia. Nie spotkałem tutaj dresów, wymalowanych lasek, czy innych śmiesznych ludzi. Roiło się od punkowców na scenie, a przy barze od starych zagorzałych metalowców.
           Kiedy tu przyszedłem udałem się do piwnic, gdzie znajdował się bar. Usiadłem na stołku i poprosiłem o jedno z piw, które ładnie prezentowały się w lodówce. Ktoś by mógł zapytać dlaczego pije, skoro jestem motocyklem? Jakoś zbytnio mnie to nie obchodziło. Jedno piwo jeszcze nikomu nie zaszkodziło, a już na pewno nie mi. Wziąłem od barmana butelkę i zapłaciłem. Jak to bywa w klubach straciłem na tym więcej niż w sklepie.
           Patrzyłem na plakat z rozkładem koncertów w tym miesiącu. Nie zaciekawił mnie jakoś zbytnio, ale i tak przyjdę na jakieś dwa.
- Chlejus - usłyszałem za sobą znajomy głos.
           Był to Yahiko z Nagato. Od kiedy poszedł na zaoczne studia rzadko go widywałem. Kiedy chodził jeszcze do tego samego liceum co ja, nawet często przychodziliśmy do tego baru na piwo lub dwa. Z dwa razy wykonywaliśmy razem zlecenie i nasza współpraca zakończona była sukcesem.
- Dawno was nie widziałem - stwierdziłem i poczęstowałem kolegów trunkiem. Oczywiście nie odmówili.
- Trzeba odnowić kontakty - powiedział rudy i usiadł obok mnie ponownie zabierając mi alkohol.
- Za dwa tygodnie jest nawet dobry zespół. Można najpierw przyjść tu, a później po szlajać się trochę po mieście. Ewentualnie wbić do kogoś na domówkę - zaproponowałem zerując swoje piwo i odstawiając pustą butelkę na ladę.
- Bardzo dobry pomysł - stwierdził Nagato.
- Musimy spadać. Mam jeszcze zlecenie do wykonania w ciągu tego tygodnia - powiedział rudy po czym wstał.
          Pożegnałem się z nimi i znów zostałem sam. Zacząłem przyglądać się ludziom siedzących przy stolikach jak i przy barze. Zauważyłem czerwonowłosą dziewczynę, którą krokietował o wiele od niej starszy metalowiec. Przesiadłem się trochę bliżej tej pary i kupiłem sobie puszkę coli. I tak nie miałem co robić, a obserwowanie ich wydawało mi się najciekawsze na ten moment.
          Dziewczyna miała na sobie czarny płaszcz, ale i tak zauważyłem przy jej nodze broń. Był to miecz wakizashi. Czyli na pewno nie była dziwką jak mogło się na początku wydawać, ani też zwykłym cywilem. Kto normalny nosi przy sobie broń? Też nie byłem święty nosząc przy sobie gnata, ale ja można powiedzieć, że musiałem dla własnego dobra. Zaciekawiła mnie. Czyżby była kimś z mojego pokroju? A może gorszym?
         Chciała odejść i wtedy gościu bezczelnie klepnął ją w tyłek. Nawet nie wiem kiedy, a facet leżał już na ziemi, a czerwonowłosa przystawiała mu ostrze do gardła. Była szybka, w chuj szybka. Nawet nie zauważyłem kiedy wyciągnęła z pochwy miecz. Wszyscy przerwali swoje czynności i patrzyli na tą dwójkę przy barze w tym i ja. Niemal rozdziawiłem usta ze zdziwienia.
- Uważaj co robisz dupku - syknęła i cofnęła się dwa kroki do tyłu nadal trzymając wakizashi.
       Mężczyzna powoli wstał i otrzepał się. Próbował udawać, że nic się nie stało, ale jego oczy były cholernie wystraszone. Ludzie nie potrafią panować nad swoimi emocjami co mnie śmieszy. Ich oczy zawsze wyrażają wszystko. Nie powiem, że ja jestem świetny w ukrywaniu emocji, bo musiałbym skłamać.
- Proszę wyjść z tym żelastwem z baru - powiedział do dziewczyny barman.
        Ta grzecznie schowała swoją bron i udała się w kierunku wyjścia. Uznałem, że jest dość ciekawą osobą i mógłbym bliżej się jej przyjrzeć. Dlatego też zostawiłem swój napój na ladzie, zabrałem kurtkę i również ruszyłem ku wyjściu. Kiedy szedłem włączyłem jeden ze swoich mini GPS'esów. Miałem zamiar wrzucić jej to do kieszeni płaszcza, aby zlokalizować później miejsce jej zamieszkania.
        Dziewczyna się zatrzymała, a ja skorzystałem z okazji i niby przypadkowo na nią wpadłem wrzucając mały gadżet do jej kieszeni. Zadanie wykonane. Łatwizna.
- Uważaj jak chodzisz - burknęła, wrogo się na mnie patrząc.
- To na chuj zatrzymujesz się w przejściu - syknąłem.
- Idiota - rzuciła i zaczęła iść dalej.
       Teraz pozostało mi jedynie czekać.

[Konan]
       
       Nudny obiad z ojcem w jego pracy. Zadawał mi multum pytań czy niczego mi nie brakuje, jak w szkole, czy gdzieś będę iść w tym tygodniu. Pełno bezsensownych pytań na które odpowiadałam to co przychodziło mi na myśl.
       Poczułam wibracje w swoim telefonie. Przeprosiłam grzecznie ojca i wyszłam pośpiesznie z pokoju. Poszłam do łazienki aby móc spokojnie porozmawiać tak, aby nikt nie słyszał.
- Czy dodzwoniłem się do Konan? - kiedy odebrałam od razu usłyszałam pytanie.
       Był to najprawdopodobniej dojrzały mężczyzna. Dobrze wiedziałam po co dzwoni, tym bardziej, że nie był to numer komórkowy, a z budki telefonicznej.
- Tak - odpowiedziałam poważnym tonem.
- Mam dla pani zlecenie. Ma pani czas jutro po południu? - zapytał.
- Mam - odpowiedziałam szybko zdając sobie sprawę, że będę musiała przełożyć spotkanie z Kin z którą się umówiłam.
- W takim razie zapraszam panią jutro na godzinę siedemnastą na kawę do restauracji Kaito, która znajduje się w dzielnicy Fushimi. Odpowiada?
- Oczywiście - zgodziłam się po czym usłyszałam już tylko brak sygnału. Klient się rozłączył.
        Nie wiedziałam, gdzie jest owa restauracja, ale przecież kto pyta nie błądzi. No i od czego zresztą jest nawigacja jak i internet. Wróciłam do ojca, który zaraz wypytywał się kto dzwonił. Mocno irytowała mnie ta jego ciekawość. Odpowiedziałam grzecznie, że to była jedna z moich koleżanek.

[Sora]

         Weszłam na dach jednego z bloków. Słońce powoli zachodziło oślepiając mnie swoimi promieniami. Dziś wykonałam swoje zadanie, a jutro odbiorę za nie nagrodę. Zabiłam szefa jednej z mniejszych firm w Kioto. Ten mężczyzna był samotny. Zupełnie oddał się swojej pracy zapominając założyć rodzinę. Zrobiłam to wszystko szybko i posprzątałam po sobie jakiekolwiek ślady. Ukartowałam wszystko tak, aby wina spadła na jednego z pracowników. Biedny człowiek. Jeżeli nie znajdzie dobrego adwokata to wyląduje w więzieniu na dobre kilkanaście lat. To jednak już nie mój problem.
        Zeszłam z dachu i zaczęłam iść w stronę domu. Po drodze zatrzymał się na przystanku autobus, który jechał w stronę miejsca mojego zamieszkania. Wsiadłam do niego nie kupując biletu. Przejechałam z cztery przystanki, aby na piątym wysiąść, ponieważ wsiadł kanar. Dobrze wiedziałam kto był kontrolerem tych linii. Byłam zorientowaną osobą.
        Zostały mi jeszcze dwa kilometry do domu. Po drodze zaczepiła mnie stara babuszka spod kamienicy, która trzymała na rękach dwa małe koty.
- Złotko, może zaopiekujesz się jednym kotkiem. Nie mają domu, a ja sama jestem żebraczką. Niech chociaż one mają dobrze w życiu - mówiła łamiącym się głosem.
       Chciałam odejść bez odpowiedzi, ale wtedy jeden z kociąt zamiauczał. Spojrzałam na niego. Miał niebieskie oczka i krótką szarą sierść. Był naprawdę słodki, a ja na punkcie zwierząt jestem strasznie wrażliwym człowiekiem. Zawsze chciałam mieć w domu psa, albo kota. Jednak nigdy nie mogłam spełnić tego marzenia z różnych powodów. Rodzice nie chcieli, aby w mieszkaniu był jeszcze zwierzak do wykarmienia, a Hidan... Jego nawet nie chciałam o to pytać.
- On czy ona? - spytałam babuszki wskazując na jednego z kotów.
- Ona. Jest to rasowy kot. Naprawdę piękny. Proszę niech pani go weźmie - wcisnęła mi wybraną przeze mnie kotkę do rąk.
       Z kieszeni spodni wyciągnęłam trzysta jenów i dałam je żebraczce. Ponoć trzeba dawać jakieś symboliczne pieniądze.
- Dzięki ci dziecko, niech kotek dobrze się chowa - rzekła.
       Znów ruszyłam w kierunku domu tym razem z nowym domownikiem.
_____________________________

Wiem, że ten rozdział jest taki sobie.
Jednakże nie mogłam dać tego co chciałam.
Było by to za szybkie, więc musiał być taki przerywnik.
Mam nadzieję, ze się tym nie zniechęcicie.
Naprawdę nie traktujcie tego rozdziały poważnie.

Spokojnie akcji będzie coraz więcej.
A kiedy następny rozdział?
Hmm coś jakieś za dwa trzy tygodnie XD

KOMENTARZE

Mikinnou -  heh. Na DeidaraxTayuya będzie trzeba jeszcze trochę poczekać.
Kira - tak kochany człowiek skurwiel <3 Uwielbiam takich ludzi xd a ten szpesjal for mi był naprawdę zajebisty i rozpierdolił mi system.
Akiyama - właśnie mnie też to denerwuje, ze bardzo przekręcają charakter Gaary. Dlatego staram się tego nie robić.
Anonimowy - tak płatni zabójcy kocham. Dziękuję ci bardzo za uwagę. Cóż o broniach japońskich w sumie mało wiem i muszę poczytać. Dziękuję.
Chi - oj tam od razu erotyki no XD Ty zboczeńcu na erotyka tutaj musisz sobie jeszcze trochę poczekać.
Ermentiss - cieszę się, że się podobało. Własnie w tamtym rozdziale chciałam oddac jak najbardziej ich charaktery
Zochan - o co chodzi o co chodzi. Ech dowiesz się w swoim czasie.
Nilsharr - hmm cóż ten rozdział raczej nie przypadnie ci do gustu, ale tak jak mówiłam musiałam taki zrobić. Inaczej to wszystko nie było by jakoś ogarnięte.
 

22 komentarze:

  1. Ehehehehe <3
    Ja zawsze Ci system rozpierdole XD
    Sama się z tego śmieję jeszcze.
    No i fuck yea - dałaś tą cudną piosenkę tutaj. Wgl ostatnio dużo ją słucham, bo mi się spodobała, jak mi ją pokazałaś xD
    Kociak jest taaaaaaaaaaki słodki, że ja pierdole.
    Jak czytam tego bloga, to od razu czuje się ten klimat, do tego jeszcze szablon pomaga, kurwa zajebiście po prostu. Sasame odwaliła kawał dobrej roboty (deja vu? już chyba to mówiłam xD), bo szablon taki mroczny, wow, taki wpasowany. Wow xD
    Dzisiaj kurde mam jakiś bonus, dwa rozdziały na dwóch blogach mi się udało czytnąć.
    Tam wyhaczyłam jeden błąd, mianowicie "krokietował" - powinno być kokietował, ale chuj tam xD każdy przekaz rozumie.
    Sora taka świetna, już ją lubię.
    Ogólnie miałaś dobry pomysł na opowiadanie i chuj. Chcę więcej!
    Pozdrawiam XD
    PS Człowiek Skurwiel wymiata xD chociaż tutaj mało było tego CS, ale cóż, poczekam sobie xD
    A na speszjale for ju możesz liczyć jak mnie coś najdzie, wena czy cuś XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohohoh, nawet byłam pierwsza xD Fuck yea

      Usuń
    2. Ohohohoho jaki duży komentarz o stary.
      Krokietował hahahaha, kurwa robił krokiety XD
      Wgl zapomniałam jaka miała być fabuła tego bloga chyba xd

      Usuń
  2. Kiedy myślę o Gaarze w tym barze, wyobrażam go sb jako takiego rudego mężczyznę z potarganymi włosami, zarostem i BRWIAMI.

    O Jeju, ja już chcę GaaraxSora. *o*

    Przepraszam, że tak krótko, ale muszę zabrać się za szkołę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awrrr ja sobie tutaj wyobraziłam naprawdę seksownego Gaarę. XD

      Usuń
  3. Interesujące, nie spodziewałem się "tego" po Sorze. Zabrać słodkiego kotka. A tak na poważnie, to ja też bym jednego zabrał, bo bardzo lubię koty. No cóż. Historia ciągle się rozwija. Jestem bardzo zadowolony. Brakuje mi jednak Uzumakiego. Ciekawy jestem jego roli w tym opowiadaniu. Czekam cierpliwie na nexta. Pozdrawiam i życzę weny :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kocham koty co nawet widać po moim nicku ;). Otóż chciałam pokazać, że tacy ludzie jak Sora też mają uczucia i jakieś słabe punkty w sobie.

      Usuń
  4. Ja zboczeńcem?!Wypraszam sobie... XD
    A co do rozdziału...
    Mi się bardzo podobał, ba.Był cudowny wręcz!Gaarosław, jaki zainteresowany Sorą :).I jeszcze ta Konan się umawia ze starszymi, no nieładnie no!
    Ja już niestety kończę.
    I mam wyjaśnienie!
    Matematyka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby nie było Konan nie umawia się ze starszymi na ... Tylko w sprawach biznesowych XD. I tak jesteś zboczuchem xd ale ja też więc spoko. Lubię to.

      Usuń
  5. Rozdział nie jest taki zły jak sądzisz ;) To było takie słodkie jak Sora wzięła tego kotka => Coś czuję, że szykuje się niezła akcja ;)
    Tylko dobija mnie jedno.. że będę musiała tak długo czekać na kolejny rozdział :/
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och już się biorę za pisanie. Cała noc przede mną z kubkiem kawy i lapkiem ;)

      Usuń
  6. A mnie się podobało, serio c: Nie robisz wszystkiego za szybko, nie narzucasz jakiegoś olbrzymiego tempa, i dobrze!
    Kurcze, Sora twarda laska, powalić kolesia tak szybko, że nikt nie zdąży zauważyć... A Gaara, no cóż, ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale skoro jest płatnym zabójcą to co mu szkodzi :D
    Gdyby tatuś Konan wiedział co jego córka robi poza szkołą, to... No właśnie, co by zrobił? ;> Ciekawa jestem, jakie zlecenie ma dla niej klient.
    A ostatnia akcja z kotem była słodka ;3 Ogólnie to bardzo lubię koty, więc no, podobało mi się :D
    Czekam na następny rozdział, pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze ci, że się podobało i dzięki za tak długi komentarz. Mam nadzieję że w dalszych rozdziałach cię nie zawiodę.

      Usuń
  7. Ostatnio zaczęłam przeglądać sobie linki jakie podałaś do swoich innych blogów i prosze trafiłam tutaj :D Oczywiście całe czytanie zajęło mi ledwie 15 minut bo się oderwać nie mogłam ^^ Czeeekam na kolejny rozdział *.* Uzależniasz mnie każdym swoim blogiem <3
    ~Tamara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz, że uzależniam? ;> Nie martw się to jest dobre uzależnienie. Dobra kurde dawno mnie tu nie było, więc biorę się za pisanie.

      Usuń
  8. Zostałaś nominowana do Liebster blog award przez http://in-infinity--akatsuki.blogspot.com/ ( Czyli prze zemnie ! :DDD)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję, że za niedługo dodasz coś nowego.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak chciało mi się spać, to już mi się odechciało xd
    Widzę Kin, Tayuyę, proszę, proszę. Robi się coraz ciekawiej ^^
    Dobrze, że "dawkujesz" akcję. Jej brak jest nużący, a nadmiar jeszcze gorszy. Jak dla mnie tu jest akurat B|
    Lecę dalej :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ech a gdzie Yahiko no?? Dupa.
    Dobra a tak serio to rozdział bardzo dobry, ale muszę przyznać, że poprzedni był lepszy. Co oczywiście nie znaczy, że ten jest zły co to to nie xD Pierwszy rozdział był tak zajebisty, że chyba nic go nie przebije więc ten mimo, że gorszy od poprzedniego jest ponadprzeciętny xD
    Co mogę napisać o bohaterach po tym rozdziale? Hmm...Gaara było go najwięcej . Lubi motocykle...to takie seksi xD
    Konan- rozumiem to jej zirytowanie ojcem. Też nie lubię gdy rodzice się tak o wszystko dopytują a zwłaszcza Kto dzwonił. To pytanie jest takie beznadziejne...naprawdę no bo nawet gdyby dzwonił ktoś kto...nie powinien(?) to nie powiem mamie (albo tacie) prawdy tylko zawsze: koleżanka xD No, ale zboczyłam trochę z tematu. Teraz przejdę do Sory. Ma u mnie małego plusa za to, że wzięła kociaka. Jest póki co na dobrej drodze do zdobycia u mnie sympatii.
    I teraz trochę o Yahiko: Nie było go!!!! :((

    OdpowiedzUsuń
  12. A więc Gaarę zainteresowała osoba Sory. Ciekawe w jakim kontekście :P Zakładam, że zawodowym. Cały czas nie wiem, co myśleć o tej bohaterce. Przytaczasz jej myśli "biedny człowiek (...) ale to nie moja sprawa". Nie wiem, czy te wstawki są po to, żeby pokazać, że jest zbyt wrażliwa na to, czym się zajmuje... Będę szukać jakichś wskazówek w kolejnych rozdziałach.

    OdpowiedzUsuń